W lipcu 2004 r. spółka z branży finansowej pożyczyła mężczyźnie na jeden miesiąc 650 zł. W dniu podpisania umowy pobrano od pożyczkobiorcy opłatę 150 zł z tytułu udzielonej pożyczki. Zgodnie z regulaminem, pożyczkobiorca zobowiązał się do zapłaty odsetek umownych w wysokości 1 proc. dziennie za każdy dzień zwłoki spłaty zaległej pożyczki. Z uwagi na to, że mężczyzna nie spłacił pożyczki w sierpniu, w listopadzie został pisemnie wezwany do uiszczenia pożyczonej kwoty wraz odsetkami za opóźnienie oraz kosztami windykacji.
W maju 2005 r. spółka wniosła pozew o zasądzenie od pożyczkobiorcy kwoty 2.138,50 zł wraz z odsetkami w postępowaniu upominawczym. 30 maja 2005 r. Sąd Rejonowy w Mikołowie w postępowaniu upominawczym nakazał pozwanemu zapłatę żądanej pozwem kwoty. Ponieważ pozwany nie wniósł sprzeciwu, nakaz zapłaty uprawomocnił się 25 czerwca 2005 r., a sąd nadał mu klauzulę wykonalności.
Odsetki zwalają z nóg
Rozstrzygający sprawę Sąd Najwyższy, podzielił w znaczącej mierze argumentację zawartą w skardze nadzwyczajnej Prokuratora Generalnego. Nie miał wątpliwości, iż pozwanemu w tej sprawie przysługuje status konsumenta, więc zgodnie z konstytucją sąd rejonowy był zobowiązany do zapewnienia pozwanemu ochrony, jako słabszej stronie stosunku prawnego. Zdaniem SN, sąd dysponował wystarczającymi danymi, by podjąć przewidziane prawem działania mające na celu ochronę konsumenta przez działaniami przedsiębiorcy ewidentnie nadużywającego swojej dominującej pozycji w ramach powstałego stosunku prawnego.
O naruszeniu konstytucyjnych gwarancji ochrony praw konsumentów przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi świadczyć miało m.in. to, że odsetki naliczone na dzień 21 lutego 2021 r. wynosiły ponad 90 tysięcy złotych.
Czytaj więcej
Rekomendowanego przez resort sprawiedliwości pakietu antylichwiarskiego nie notyfikowano Brukseli. Może on wypchnąć ten sektor pożyczek do szarej strefy – obawiają się eksperci.