Nie ma prawnych możliwości zmuszenia syndyka do zawarcia umowy przenoszącej własność lokalu.
Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 29 lutego 2008 r. (sygn. II CSK 463/07). Można starać się odzyskać część pieniędzy i kupić od syndyka lokum, za które się już zapłaciło.
Małżonkowie W. zawarli w czerwcu 1997 r. umowę ze spółką deweloperską DIM-BUD o budowę konkretnego mieszkania, o pow. 54 mkw. na osiedlu Widawska Górka w Łodzi. Gdy uiścili całość ceny, deweloper w styczniu 1999 r. wydał im mieszkanie, by mogli wykonać roboty wykończeniowe. Rodzina wkrótce wprowadziła się do niego i mieszka tam do dziś. Choć deweloper kilkakrotnie wzywał państwa M. do podpisania aktu notarialnego, do sfinalizowania transakcji z ich winy nie doszło. W podobny sposób nie zadbał o swe interesy jeszcze jeden klient dewelopera.
We wrześniu 2003 r. ogłoszona została upadłość DIM-BUD. Zobowiązania tej spółki, także wobec osób, z którymi zawarła umowy deweloperskie, objęły mechanizmy prawa upadłościowego.
W sierpniu 2004 r. w celu tymczasowego unormowania swego statusu małżonkowie M. zawarli z syndykiem umowę najmu zajmowanego lokalu, z zastrzeżeniem na ich rzecz prawa pierwokupu. Ich wierzytelność, czyli kwota zapłacona deweloperowi powiększona o wycenione na 18 tys. zł wydatki na wykończenie mieszkania, została zgłoszona do masy upadłości i uznana przez syndyka do 71 tys. zł.