Misja, w której miał brać udział Sławosz Uznański-Wiśniewski, długo się odwlekała i nie wiadomo było, czy Polak poleci w kosmos. Na szczęście gra komputerowa „The Alters” przenosi nas w czasy, gdy rodaków w kosmosie nie brakuje. Choć właściwie to jest jeden, ale w wielu osobach.

Jan Dolski został zatrudniony przez korporację Ally Corp i podążał do odległego układu planetarnego o trzech słońcach, gdzie znajdują się zasoby cennego rapidium (substancji przyspieszającej rozwój tkanek). Podczas lądowania jego statek uległ uszkodzeniu i rozbił się o powierzchnię globu. Dolski odzyskuje przytomność tylko po to, by się przekonać, że cała załoga zginęła. Niby dociera do bazy, ale musi szybko ją uruchomić i uciec, w przeciwnym razie palące słońce bezpowrotnie ją zniszczy.

Czytaj więcej

„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”

Sam wiele nie zdziała, dlatego przy pomocy rapidium tworzy swoje klony, tytułowe alternatywne wersje siebie. Nie są to jednak jego wierne i posłuszne kopie, lecz wersje pochodzące z żyć, których nigdy nie przeżył, i ścieżek, którymi nigdy nie podążył. Dzięki temu posiadają inne umiejętności niezbędne do przetrwania na obcej ziemi. Ale to również inne osobowości.

„The Alters” łączy w sobie elementy gry survivalowej i strategii, a chwilami nawet powieści w stylu Stanisława Lema (bo jednak narracja jest tu istotna, podobnie jak liczne rozmowy). Gracz musi stopniowo odbudowywać bazę i zdobywać surowce. Do tego wciąż podejmuje trudne decyzje mające konsekwencje dla przebiegu rozgrywki. I ta zabawa wciąga. Przypomina dobrze napisaną interaktywną książkę. Napisaną w Polsce i przez Polaków, w trudnym czasie pandemii, bo prace nad grą ruszyły w 2020 r. Można? Można.