Punkty ksero w bibliotekach, urzędach i sądach mają monopol na świadczenie tam usług, ale nie mogą narzucać klientom wygórowanych cen.Tak wynika z wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie punktu ksero w bibliotece Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Punkt ten za kopię A4 brał 25 groszy, a kserował głównie publikacje, których nie można było wynieść z biblioteki. Działał on właściwie jako monopolista, bo inny punkt – uniwersytecka pracownia reprograficzna – wykonywał głównie usługi na rzecz własnej biblioteki.

Sprawą, po publikacji w mediach, zainteresowała się miejscowa delegatura Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy ustalili, że w tym segmencie rynku w całym mieście panuje duża konkurencja. Ceny usług ksero w Lublinie wynoszą 8 – 40 groszy, z tym że średnia ważona to ok. 11 – 12 groszy. Monopolistami są jedynie punkty ksero w dwóch bibliotekach uniwersyteckich i trzech sądach. Choć z kalkulacji przedstawionej przez punkt ksero wynikało, że zarabiał on 1 – 2 grosze na jednej kopii, to urzędnicy mieli podejrzenia, że zyski są wyższe. Zakwestionowali wyliczenia wysokich kosztów działalności, które przedstawił właściciel punktu ksero.

UOKiK uznał ostatecznie, że nadużywał on swojej pozycji dominującej, bo narzucał wygórowane ceny. To naruszało art. 8 ust. 2 pkt 1 starej ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2005 r. nr 244, poz. 2080 ze zm.). Przewidywała ona, że nadużyciem pozycji dominującej jest bezpośrednie lub chociażby pośrednie narzucanie nieuczciwych cen, np. nadmiernie wygórowanych. Cierpieli na tym głównie studenci i naukowcy, którzy musieli słono płacić za usługi kserograficzne. Kara pieniężna dla punktu ksero to 2 tys. zł. Przedsiębiorca obniżył ceny, ale odwołał się do sądu.

Sąd oddalił odwołanie. Uznał, że działał on w warunkach uprzywilejowanych. To jeszcze nie jest złamanie prawa, ale UOKiK miał rację, zarzucając przedsiębiorcy, że wykorzystywał przymusowe położenie swoich klientów. A to jest już zakazane. Wyrok nie jest prawomocny (sygn. XVII Ama 49/07).

To kolejna taka sprawa. Rok temu UOKiK nałożył 5 tys. zł kary na Bibliotekę Narodową i 2 tys. zł na działający w niej punkt ksero za wygórowane opłaty. Opłata za ksero wynosiła 45 groszy za jedną stronę A4. Urzędnicy uznali, że to zdecydowanie za dużo, tym bardziej że z biblioteki tej nie można wynosić wypożyczonych książek i z ksero trzeba korzystać tylko na miejscu. Wiele książek można przeczytać tylko na miejscu tymczasem BN nie dopuszcza konkurencji w tego rodzaju usługach. Niekiedy uniemożliwiało to w praktyce korzystanie z jej zbiorów. Ani władze biblioteki, ani punkt ksero nie kwestionowały decyzji UOKiK i zapłaciły kary.