Końca nie widać
Pytania prejudycjalne sformułował warszawski Sąd Okręgowy, badając sprawę małżonków D., kredytobiorców frankowych. Do dnia kierowania tych pytań przez 110 z 480 miesięcy, na które zawarli oni umowę, spłacili połowę kredytu w kolejnych ratach z odsetkami. Nie kwestionowali skuteczności postanowienia w umowie, że kredyt jest indeksowany do franka. Kwestionowali mechanizm określania kursu franka jako niedozwolony, a w konsekwencji niewiążący konsumentów. W ich ocenie uratowanie całej umowy nie jest możliwe. Ich rozliczenie z bankiem powinno polegać na tym, że każda strona ma zwrócić drugiej to, co jej świadczyła.
Rząd zajął w tej sprawie prokonsumenckie stanowisko: że uzupełnienie luk w umowie kredytu nie jest możliwe, jeśli upadek całej umowy byłby korzystniejszy dla frankowicza, a decyzja powinna należeć do konsumenta, którego sąd winien odpowiednio pouczyć. Zdaniem banku w razie uznania przez sąd zaskarżonych postanowień za niedozwolone umowa kredytu powinna być uzupełniona przez ogólne przepisy krajowe, zgodnie ze zwyczajami i zasadami współżycia społecznego.
Co na to praktycy
– Szczególnie istotna jest odpowiedź rzecznika, że niedopuszczalną praktyką jest uzupełnianie, wbrew woli konsumenta, abuzywnych postanowień dotyczących waloryzacji (indeksacji) np. postanowieniami odwołującymi się do średniego kursu walut w NBP – wskazuje adwokat Marcin Szymański prowadzący sprawy frankowe. – Gdyby to stanowisko się utrzymało, sąd powinien ograniczyć się do usunięcia abuzywnego postanowienia, a umowa winna wiązać dalej bez uzupełnień. Takie stanowisko zajął też SN w ostatnich orzeczeniach, np. III CSK 159/17 i I CSK 242/18. Ta opinia jest zatem wielkim krokiem do zapewnienia polskim konsumentom takiego poziomu ochrony, z jakiego korzystają konsumenci wszystkich krajów UE.
Zdaniem mec. Mariusza Korpalskiego, zajmującego się takimi sprawami, gdyby to stanowisko się utrzymało, to będzie miało duże znaczenie. Uprości bowiem postępowania. Sąd nie będzie już szukał rozwiązania, czy i jak uzupełnić umowę. Jeśli uzna, że dana klauzula jest wadliwa, ma orzec jej nieważność.
Stanowisko rzecznika zostawia, i słusznie, furtkę konsumentowi. Może on przywrócić taką umowę do życia, jeśli znając jej wady, uzna, że lepiej dla niego będzie pozostawić ją w mocy. Nie może być tak, że w interesie frankowicza sąd oddala jego powództwo o stwierdzenie nieważności umowy.
Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich, wskazuje:
– Nadal sąd krajowy w konkretnej sprawie będzie decydował, czy mimo usunięcia abuzywnych postanowień umowa kredytu może funkcjonować. Wciąż otwarta jest kwestia, jak wyceniać, rozliczać koszty korzystania z kredytu, czyli odsetki, o czym też będą decydować polskie sądy. Stanowisko rzecznika TS jest w każdym razie zachowawcze. Niewątpliwie w części opinii wyraźnie prokonsumenckie. Nie zmienia to faktu, że zaciągnięte kredyty trzeba spłacać.