T.S. zwrócił się do pracownika firmy, gdzie było serwisowane jego auto marki B. o sprowadzenie dla niego drugiego samochodu tej marki. Po pewnym czasie pracownik J.L. zawiadomił T.S., że znalazł takie auto i jest ono obecnie w Niemczech. Zainteresowany kupnem zapoznał się z danymi technicznymi tego samochodu i wyraził na niego zgodę. Sprowadzeniem samochodu zajmował się kolega pracownika serwisu.
Kiedy auto było już w Polsce T.S. wraz z J.L. obejrzeli pojazd. Był tylko jeden kluczyk do niego z immobilizerem. Nie było książki serwisowej. Auto miało niemieckie dokumenty. T.S. był zainteresowany kupnem, ale zażądał wcześniejszego przerejestrowania na polskie numery rejestracyjne. Mężczyźni doszli do porozumienia w sprawie ceny. Następnie ustalili, że oficjalną transakcję zakupu zrealizują za pośrednictwem komisu samochodowego. Kupujący zażądał wystawienia faktury, ponieważ początkowo chciał nabyć auto na firmę, jednak księgowy poinformował go, iż nie będzie można odliczyć od tego samochodu podatku VAT. T.S. postanowił kupić auto prywatnie, ale z żądania faktury nie zrezygnował.
K.K., który sprowadził auto z Niemiec przed transakcją zarejestrował pojazd. Do zawarcia umowy doszło w komisie należącym do J.R. Pieniądze na zakup pojazdu T.S. przywiózł w gotówce. Prowadzący komis wystawił fakturę na 236 tys. zł.
T.S. wraz z żoną przerejestrowali samochód i wykupili ubezpieczenie. Pół roku później pojazd został zatrzymany przez policję, ponieważ okazało się, że był skradziony.
Właściciele samochodu najpierw wysłali do komisu, w którym dokonali transakcji przedsądowe wezwanie do zapłaty 236 tys. zł. Właściciel komisu nie odpowiedział. Były też prowadzone rozmowy na temat rozliczenia, ale nie przyniosły one skutku.