Kiedy komis nie odpowiada za sprzedaż kradzionego auta

Już sama decyzja o sprowadzeniu z zagranicy samochodu nieznajomego pochodzenia jest obciążona dużym ryzykiem – stwierdził w wyroku Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

Publikacja: 18.01.2014 11:30

Kiedy komis nie odpowiada za sprzedaż kradzionego auta

Foto: Fotorzepa, Kuba Krzysiak

T.S. zwrócił się do pracownika firmy, gdzie było serwisowane jego auto marki B. o sprowadzenie dla niego drugiego samochodu tej marki. Po pewnym czasie pracownik J.L. zawiadomił T.S., że znalazł takie auto i jest ono obecnie w Niemczech. Zainteresowany kupnem zapoznał się z danymi technicznymi tego samochodu i wyraził na niego zgodę. Sprowadzeniem samochodu zajmował się kolega pracownika serwisu.

Kiedy auto było już w Polsce T.S. wraz z J.L. obejrzeli pojazd. Był tylko jeden kluczyk do niego z immobilizerem. Nie było książki serwisowej. Auto miało niemieckie dokumenty. T.S. był zainteresowany kupnem, ale zażądał wcześniejszego przerejestrowania na polskie numery rejestracyjne. Mężczyźni doszli do porozumienia w sprawie ceny. Następnie ustalili, że oficjalną transakcję zakupu zrealizują za pośrednictwem komisu samochodowego. Kupujący zażądał wystawienia faktury, ponieważ początkowo chciał nabyć auto na firmę, jednak księgowy poinformował go, iż nie będzie można odliczyć od tego samochodu podatku VAT. T.S. postanowił kupić auto prywatnie, ale z żądania faktury nie zrezygnował.

K.K., który sprowadził auto z Niemiec przed transakcją zarejestrował pojazd. Do zawarcia umowy doszło w komisie należącym do J.R. Pieniądze na zakup pojazdu T.S. przywiózł w gotówce. Prowadzący komis wystawił fakturę na 236 tys. zł.

T.S. wraz z żoną przerejestrowali samochód i wykupili ubezpieczenie. Pół roku później pojazd został zatrzymany przez policję, ponieważ okazało się, że był skradziony.

Właściciele samochodu najpierw wysłali do komisu, w którym dokonali transakcji przedsądowe wezwanie do zapłaty 236 tys. zł. Właściciel komisu nie odpowiedział. Były też prowadzone rozmowy na temat rozliczenia, ale nie przyniosły one skutku.

Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Okręgowego. Ten oddalił powództwo, uznając, iż kupujący wiedzieli lub, co najmniej działając rozsądnie, powinni byli wiedzieć, iż samochód dotknięty jest wadą prawną (niezgodnością z umową). W opinii sądu każdy kupujący zastanowiłby się dlaczego sprzedawca żąda gotówki, a nie przelewu, i to tak wysokiej kwoty. Żądanie obrotu gotówkowego dawało podstawy by kupujący uznali, że transakcja nie do końca jest legalna, a pochodzenie pojazdu wątpliwe.

Te poglądy podzielił także Sąd Apelacyjny w Gdańsku (sygn. akt V ACa 461/13), który stwierdził, iż w ustalonym stanie faktycznym, istnieją podstawy do przyjęcia, że powodowie postępując rozsądnie powinni byli wiedzieć, że nabywany przez nich samochód dotknięty jest wadą prawną, a zatem niezgodnością z umową.

Punktem wyjścia dla tej oceny były okoliczności związane z zamówienia pojazdu, sprowadzeniem go do Polski oraz uzgodnieniem ceny sprzedaży. – Oceniając to zachowanie się powodów na podstawie modelu „rozsądnego konsumenta" stwierdzić należy, że nie mieściło się w jego ramach – wskazał sąd, który zwrócił uwagę, iż „już sama decyzja o sprowadzeniu z zagranicy pojazdu nieznajomego pochodzenia jest obciążona dużym ryzykiem. Powszechnie znane są liczne przypadki sprowadzenia aut pochodzących z kradzieży, co winno wzmocnić czujność powodów przy nabywaniu tego rodzaju pojazdu".

Dalej Sąd Apelacyjny zaznaczył, iż „fakt zarejestrowania spornego pojazdu w Polsce nie legalizował jego pochodzenia" i „nie zwalniał powodów od rozsądnej oceny dalszych okoliczności towarzyszących zawarciu umowy sprzedaży".

Ponadto sąd uznał, że „brak kluczyków i książki serwisowej, przy tej klasie pojazdu, winien wzbudzić podejrzenia powodów, tym bardziej, że nie był to pierwszy samochód tej marki posiadany przez powoda".

T.S. zwrócił się do pracownika firmy, gdzie było serwisowane jego auto marki B. o sprowadzenie dla niego drugiego samochodu tej marki. Po pewnym czasie pracownik J.L. zawiadomił T.S., że znalazł takie auto i jest ono obecnie w Niemczech. Zainteresowany kupnem zapoznał się z danymi technicznymi tego samochodu i wyraził na niego zgodę. Sprowadzeniem samochodu zajmował się kolega pracownika serwisu.

Kiedy auto było już w Polsce T.S. wraz z J.L. obejrzeli pojazd. Był tylko jeden kluczyk do niego z immobilizerem. Nie było książki serwisowej. Auto miało niemieckie dokumenty. T.S. był zainteresowany kupnem, ale zażądał wcześniejszego przerejestrowania na polskie numery rejestracyjne. Mężczyźni doszli do porozumienia w sprawie ceny. Następnie ustalili, że oficjalną transakcję zakupu zrealizują za pośrednictwem komisu samochodowego. Kupujący zażądał wystawienia faktury, ponieważ początkowo chciał nabyć auto na firmę, jednak księgowy poinformował go, iż nie będzie można odliczyć od tego samochodu podatku VAT. T.S. postanowił kupić auto prywatnie, ale z żądania faktury nie zrezygnował.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów