Polowanie na zdrajców. Zełenski podał liczby obrazujące skalę kolaboracji z Rosją

Przez szpiegów w szeregach służb i prokuratury prezydent Załenski musiał odsunąć bliskich współpracowników.

Publikacja: 18.07.2022 23:03

Wołodymyr Zełenski tropi krety w ukraińskich służbach i prokuraturze

Wołodymyr Zełenski tropi krety w ukraińskich służbach i prokuraturze

Foto: afp

Prezydent Wołodymyr Zełenski zawiesił w obowiązkach szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Iwana Bakanowa i stojącą na czele Prokuratury Generalnej Irynę Wenedyktową. O ich dalszym losie zadecydują wyniki odpowiedniego postępowania. Następnie, zgodnie z ukraińskim prawem, Rada Najwyższa może podjąć decyzję o ich zwolnieniu.

– Taka skala przestępstw godzących w podstawy bezpieczeństwa kraju oraz związki, które zostały odnotowane pomiędzy pracownikami struktur siłowych Ukrainy oraz służbami specjalnymi Rosji, stawiają bardzo poważne pytania do odpowiednich kierowników. I na każde z tych pytań otrzymamy odpowiedź – grzmiał ukraiński przywódca.

Szpieg u boku szefa SBU

Po raz pierwszy z ust prezydenta padły też liczby obrazujące skalę kolaboracji z Rosją. Obecnie prowadzonych jest ponad 651 spraw dotyczących zdrady państwa przez pracowników prokuratury, organów śledczych oraz służb. Niemal 200 osób usłyszało już zarzuty. A ponad 60 pracowników prokuratury i SBU nie opuściło okupowanych po 24 lutego przez Rosję terenów. Dzisiaj pracują już dla Kremla. Na początku kwietnia Zełenski oskarżył o zdradę państwa i pozbawił stopni generalskich byłego szefa SBU w obwodzie chersońskim Serhija Kriworuczkę oraz byłego szefa służby bezpieczeństwa wewnętrznego w SBU Andrija Naumowa. W Kijowie uważają, że to m.in. zdrada kilku funkcjonariuszy SBU umożliwiła Rosjanom szybkie zajęcie Chersonia. Naumow zaś uciekł za granicę kilka godzin przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji, w czerwcu został zatrzymany w Serbii na granicy z Macedonią Północną pod zarzutem przemytu pieniędzy. Zełenski zwolnił też w maju szefa charkowskiego SBU Romana Dudina, który „nie bronił miasta przed rosyjską agresją”. Tak to tłumaczył prezydent.

– Ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy, było niedawne zatrzymanie Oleha Kulinicza i oskarżenie go o zdradę państwa. To było już bardzo poważne i niebezpieczne, bo SBU zajmuje się m.in. kontrwywiadem. Aż tu nagle okazało się, że agent był tuż obok szefa służby – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, czołowy ukraiński politolog.

Kulinicz stał na czele krymskiego SBU, bo mimo okupacji półwyspu w 2014 roku w Kijowie wciąż działały organy władzy i służby zajmujące się regionem. Zełenski co prawda zwolnił Kulinicza w marcu, ale – jak twierdzą ukraińskie media – miał wciąż pozostawać doradcą szefa SBU. W tym czasie – jak twierdzą ukraińscy śledczy – przekazywał tajne informacje Rosjanom.

Stracili zaufanie

Wołodymyr Zełenski zna Bakanowa z dzieciństwa, obaj pochodzą z Krzywego Rogu, chodzili do jednej szkoły. Był jedną z twarzy w kampanii wyborczej Zełenskiego w 2019 roku, stał na czele należącej do niego wytwórni filmowej Kwartał 95. Nigdy nie miał związku ze służbami, na szefa SBU został mianowany przez Zełenskiego, bo był jednym z najbardziej zaufanych ludzi prezydenta. Za tę nominację ukraiński prezydent wielokrotnie był krytykowany, głównie z powodu prowadzonej przez Bakanowa nieroztropnej polityki kadrowej.

Bardzo lojalna wobec władz była też Wenedyktowa, która przed wojną osobiście nadzorowała wytoczone przeciwko byłemu prezydentowi Petrowi Poroszence sprawy karne. Zarzucano mu m.in. zdradę państwa, ale śledztwa utknęły w ślepym zaułku, co mocno kompromitowało prokuraturę. W zasadzie temat zniknął po wybuchu wojny. Portal Ukraińska Prawda podaje, że Wenedyktowa przyśpieszała proces sądzenia rosyjskich jeńców i tym samym mogła zakłócić proces wymiany jeńców z Rosjanami. Naraziła też ukraińskich jeńców w Rosji na procesy sądowe.

– Z własnych źródeł wiem, że kwestia ich dymisji była podnoszona jeszcze przed wojną. Mają wspólny problem – oboje byli obcymi ludźmi dla swoich resortów. Nie potrafili stworzyć tam własnych drużyn i nie opanowali kontroli nad tymi instytucjami. W konsekwencji to doprowadziło do rażących błędów i stracili zaufanie – mówi Fesenko. W biurze prezydenta tłumaczą, że Bakanowa i Wenedyktowej nie zwolniono, lecz jedynie zawieszono. Dochodzenie ma wyjaśnić, dlaczego dopuścili do takiej skali kolaboracji z wrogiem w swoich resortach.

Osiem lat temu zdradziło wielu VIP-ów

– Wszystko da się porównać. W 2014 roku skala kolaboracji była większa i Ukrainę zdradzały znacznie ważniejsze postaci. Dzisiaj to przeważnie osoby ze wschodu kraju – przypomina Fesenko. Wówczas, wiosną 2014 roku, po rewolucji na kijowskim Majdanie, do Rosji uciekli nie tylko prezydent Wiktor Janukowycz i premier Mykoła Azarow, ale niemal wszyscy członkowie rządu oraz szefowie najważniejszych służb, w tym SBU i Prokuratury Generalnej. Wówczas nawet dowódca Marynarki Wojennej Ukrainy Denis Berezowski przeszedł na stronę Rosjan. Od 2018 roku jest zastępcą dowódcy rosyjskiej Floty Oceanu Spokojnego.

Do grona najbardziej znanych i rozreklamowanych ukraińskich zdrajców należeli wówczas krymska prokurator Natalia Pokłonska oraz szef ługańskiego SBU Leonid Pasiecznik. Pokłonska była wierną fanką rosyjskiego cara Mikołaja II, mianowano ją szefową prokuratury okupowanego Krymu, a później została deputowaną Dumy. Krótko była też ambasadorem Rosji na Wyspach Zielonego Przylądka, a w konsekwencji została doradcą rosyjskiego prokuratora generalnego. Leonid Pasiecznik z kolei jest obecnie liderem samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, wspieranej i całkowicie kontrolowanej przez Kreml. Już od ponad ośmiu lat toczy wojnę z krajem, na wierność któremu niegdyś składał przysięgę.

Prezydent Wołodymyr Zełenski zawiesił w obowiązkach szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Iwana Bakanowa i stojącą na czele Prokuratury Generalnej Irynę Wenedyktową. O ich dalszym losie zadecydują wyniki odpowiedniego postępowania. Następnie, zgodnie z ukraińskim prawem, Rada Najwyższa może podjąć decyzję o ich zwolnieniu.

– Taka skala przestępstw godzących w podstawy bezpieczeństwa kraju oraz związki, które zostały odnotowane pomiędzy pracownikami struktur siłowych Ukrainy oraz służbami specjalnymi Rosji, stawiają bardzo poważne pytania do odpowiednich kierowników. I na każde z tych pytań otrzymamy odpowiedź – grzmiał ukraiński przywódca.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Konflikty zbrojne
ONZ: Izrael stosuje głód jako broń? To może być zbrodnia wojenna
Konflikty zbrojne
Pieskow o planach zamknięcia Telegrama. Rzecznik Kremla ostrzega twórców komunikatora
Konflikty zbrojne
Rosja uderzy w Litwę z Białorusi? Pojawiają się niepokojące sygnały
Konflikty zbrojne
Władimir Putin mówił o tym czy Rosja mogłaby zaatakować Polskę
rozmowa
Tadżycki opozycjonista: Modlę się, żeby nie było żadnych ataków w Polsce