Zero tolerancji dla narkotyków

Jak nie ulec w wojnie z narkomafią? Wojnie, którą Polska właśnie zaczyna przegrywać, i której – jeśli nie dołożymy wszelkich starań – może nigdy nie wygrać?

Aktualizacja: 02.07.2009 22:19 Publikacja: 02.07.2009 22:15

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/07/02/zero-tolerancji-dla-narkotykow/]Skomentuj na blogu[/link] [/b]

Dane nie pozostawiają wątpliwości. W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku o ponad 6 proc. spadła liczba wszczętych spraw karnych w odniesieniu do wszystkich przestępstw, ale już liczba postępowań zainicjowanych w sprawach przestępstw narkotykowych wzrosła o niemal 8 proc. Nadto, o ile w 2006 roku Centralne Biuro Śledcze zajmowało się 85 gangami trudniącymi się narkobiznesem, o tyle w 2008 roku – aż 147. Gwałtownie przybywa też narkomanów. Według Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii w ostatnich latach ich szacunkowa liczba wzrosła z 35 – 70 tys. do 100 – 120 tys.

Jak to zwykle w podobnych przypadkach bywa, pojawia się również coraz więcej ludzi wzywających – z jednej strony – do legalizacji niektórych narkotyków i dekryminalizacji posiadania niewielkich ich ilości na własny użytek, a z drugiej – do surowego traktowania narkotykowych gangsterów.

Zwolennicy takiego rozluźniania polityki karnej wobec ludzi zażywających narkotyki zazwyczaj stawiają sprawę mniej więcej w taki sposób: "Czy naprawdę warto wydawać masę publicznych pieniędzy na przeszukiwanie plecaków i wywracanie kieszeni licealistom w sytuacji, gdy na dilerów narkotyków i ich producentów przymyka się oko?" Na tak, fałszywie, sformułowane pytanie odpowiedź nasuwa się jedna: oczywiście, nie warto.

Co innego jednak, gdy to samo pytanie postawimy inaczej: "Czy naprawdę warto wydawać masę publicznych pieniędzy na przeszukiwanie plecaków i wywracanie kieszeni licealistom po to, by dotrzeć do dilerów narkotyków i ich producentów?" Ależ, oczywiście, warto.

I taką właśnie drogę wybrał Rudolph Giuliani, burmistrz Nowego Jorku, który nie w teorii, lecz w praktyce dowiódł, jak skutecznie walczyć z bandytami. W ciągu zaledwie kilku lat radykalnie obniżył w tym mieście poziom przestępczości. A dokonał tego, bo postawił na program zero tolerancji dla przestępczości i z równą stanowczością ścigał wszystkie jej przejawy – od najdrobniejszych poczynając.

Z narkomafią nie da się wygrać w inny sposób. Zero tolerancji dla przestępczości to – w tym przypadku – zero tolerancji dla narkotyków.

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/07/02/zero-tolerancji-dla-narkotykow/]Skomentuj na blogu[/link] [/b]

Dane nie pozostawiają wątpliwości. W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku o ponad 6 proc. spadła liczba wszczętych spraw karnych w odniesieniu do wszystkich przestępstw, ale już liczba postępowań zainicjowanych w sprawach przestępstw narkotykowych wzrosła o niemal 8 proc. Nadto, o ile w 2006 roku Centralne Biuro Śledcze zajmowało się 85 gangami trudniącymi się narkobiznesem, o tyle w 2008 roku – aż 147. Gwałtownie przybywa też narkomanów. Według Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii w ostatnich latach ich szacunkowa liczba wzrosła z 35 – 70 tys. do 100 – 120 tys.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Koniec Baszara Asada, wielkiego zbrodniarza. Czego początek?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Idą wybory, więc Tusk i Hołownia są skazani na szorstką przyjaźń