Reklama

Gdyby PO wygrała w 2001 roku...

Aktualizacja: 21.11.2009 07:13 Publikacja: 20.11.2009 22:02

[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/11/20/gdyby-po-wygrala-w-2001-roku/]na blogu[/link][/b]

- Jesteśmy za komisją, ale taką, która zbada całość sprawy – wyjaśnił premier. Wytłumaczył, że jego sprzeciw wobec powołania komisji został mylnie zinterpretowany. – Byliśmy przeciw pośpiechowi – dodał.

Trzeba sięgnąć do źródeł, gdyż propozycja łapówki, jaką podobno złożył producent redaktorowi, jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Dociekliwość przewodniczącego komisji z partii rządzącej – gdyż, jak powiedział marszałek Sejmu (z tej samej partii), trzeba wygrać wybory, aby decydować o komisjach – wykazała, że podejrzane są rządy poprzednie, które problemem się nie zajęły. Czy w grę wchodziła korupcja czy tylko nieudolność, komisji nie udało się dociec, a widzowie przestali się tym interesować po serii przesłuchań podsekretarzy stanu poprzedniego rządu.

Sprawę przesłoniła zresztą afera szefa biura śledczego, który stanął przed prokuraturą za przeciek do jednej z gazet. Opublikowała ona informację o krachu śledztwa przeciwko gangsterom powiązanym z politykami partii rządzącej. Śledztwo zostało spalone na skutek informacji, którą podejrzani dostali z najwyższych kręgów partii. Szef biura, które prowadziło śledztwo, od razu został odwołany przez premiera. Okazało się jednak, że nie była to jedyna przygotowana przez niego, a wymierzona w premiera i partię, prowokacja. Śledził on również korupcję partii rządzącej w jednym z miast wojewódzkich. Uwaga mediów i opinii publicznej skupiła się na zasadniczych pytaniach: dlaczego biuro jej nie zapobiegło, czemu badało ją właśnie wtedy i dlaczego nie zajęło się korupcją w szeregach opozycji, co do istnienia której trudno mieć wątpliwości. Te pytania ostatecznie podkopały reputację biura śledczego i opozycji politycznej.

Reklama
Reklama

Premier został prezydentem, partia rządząca triumfalnie wygrała kolejne wybory, a korupcja na większą skalę przestała istnieć, gdyż informacji na ten temat nie można było przeczytać w żadnej gazecie. Niestety, przetrwała korupcja polityczna, gdyż przedstawicieli dwóch partii opozycyjnych przyłapano na próbie porozumienia się, za co zostali publicznie napiętnowani.

[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/11/20/gdyby-po-wygrala-w-2001-roku/]na blogu[/link][/b]

- Jesteśmy za komisją, ale taką, która zbada całość sprawy – wyjaśnił premier. Wytłumaczył, że jego sprzeciw wobec powołania komisji został mylnie zinterpretowany. – Byliśmy przeciw pośpiechowi – dodał.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rekonstrukcja, czyli Donald Tusk idzie na wojnę
Komentarze
Rusłan Szoszyn: 40 minut udawania w Stambule. Dlaczego Władimir Putin nie spieszy się z końcem wojny?
Komentarze
Michał Płociński: Premier Radosław Sikorski. To kiedy Donald Tusk ustąpi?
Komentarze
Rekonstrukcja rządu. Donald Tusk nie przypadkiem skupił się na trzech kwestiach
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk rekonstrukcją dał sobie jeszcze jedną szansę
Reklama
Reklama