Co można zrobić z tym skarbem? Można udać, że tak naprawdę to jarzmo i ciężar. Z okazji beatyfikacji Jana Pawła II – jedna z gazet dociera do młodych, którzy – tu cytat – „sześć lat temu czuli, że chcą żyć według jego zasad".
Autorka reportażu z dziwną satysfakcja podkreśla ich zagubienie. Na czoło tekstu wybijane są ich wypowiedzi: „Jeśli chodzi o czystość małżeńską, nie wyszło", „Podczas spowiedzi część grzechów ukrywałem", „Cztery lata temu okazało się, że jestem homoseksualnym chłopakiem".
To bardzo chrześcijańskie, że część z tych młodych ludzi trapi się, że nie dorasta do papieskiego wzorca. Ale jest też w tekście dość diabelska sugestia, że papieskie standardy są ponad ludzkie siły i że nie ma co nawet próbować. Michał, lat 28, głosi: „Niektórzy chcą, aby za pokoleniem JPII stały konkretne wartości, postawy, ale każdy ma prawo podejmować swoje decyzje".
Czyli za pokoleniem Jana Pawła II nie mają stać konkretne wartości i postawy? W podobnym stylu można sformułować credo dla wygodnickich wegetarian:"Owszem, warto być jaroszem, ale jak was przyciśnie głód – macie prawo jeść to, na co macie naprawdę ochotę".
Dziś widać, że nadzieje na generację Jana Pawła II były naiwne. Sądzono – z najlepszą zresztą wiarą – że młodzi wychowani na ostatnich pielgrzymkach papieża do Polski – zechcą zachować ducha tamtych spotkań w rocznicowych modlitwach.