Może być zadowolona. Zostawia po sobie wypudrowaną wersję przeredagowanej historii ?III Rzeszy, drugiej wojny światowej ?i jej następstw.
Udało jej się przekonać znaczną część rodaków, że są ofiarami nazizmu i Hitlera, czyli że Niemcy na równi z innymi narodami są ofiarami niemieckich zbrodni.
Przez wiele lat Erika Steinbach była na krótkiej liście najbardziej znanych polityków niemieckich w Polsce. Odgrywała szczególną rolę w skutecznej akcji zmiany wojennego ?i powojennego wizerunku Niemiec, odbywającej się kosztem Polski.
Akcja ta polega, po pierwsze, na wygaszaniu debat o niemieckiej odpowiedzialności i na zakończeniu rozliczeń (co przychodzi łatwo, bo ostatni zbrodniarze albo spokojnie umarli, albo stoją już nad grobem), po drugie zaś – na eksponowaniu niemieckich krzywd i niemieckiego ruchu oporu przeciw Adolfowi Hitlerowi. Steinbach udało się wprowadzić na salony tezę, że wszystkie wysiedlenia w historii XX wieku są równie godne potępienia, niezależnie od tego, co było ich przyczyną. W ten sposób wysiedlenie Niemców z Polski po sześciu latach okupacji jest traktowane tak samo jak ludobójcze przesiedlenia Ormian w czasie I wojny światowej w osmańskiej Turcji.
Ta wspólnota cierpień to nadal główna teza sztandarowego projektu Steinbach – Centrum przeciwko Wypędzeniom. Wystarczy otworzyć stronę internetową Centrum – przywita nas zdanie, że w XX wieku od 80 do 100 mln ludzi było ofiarami wysiedleń, czystek i wypędzeń. Na nikim nie robi już wrażenia, że wyjątkowość niemieckiej zbrodni znika za zasłoną, którą stanowi wspólnota cierpienia Niemców i innych wysiedlanych narodów.