Tak naprawdę to i wtedy niewiele umiała załatwić, ale teraz bije rekordy niemocy, nie jest w stanie przeforsować żadnej rezolucji w kluczowych, kontrowersyjnych sprawach świata, bo zawsze znajdzie się jakiś kraj, mający prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa, który ją obali. Zazwyczaj jest to Rosja, wspierana przez Chiny.
Pozostaje jeszcze Zgromadzenie Ogólne, na którym można czasem coś przepchnąć, bo prawa weta tam nikt nie ma – najłatwiej przegłosować coś, co uderza w Izrael.
Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych to także coroczne sesje w Nowym Jorku z udziałem masy politycznych VIP-ów, kolejna właśnie dziś się zaczyna. Będzie pod jednym względem wyjątkowa – pojawią się także VIP-y z kultury pop, celebryci z Hollywood i okolic - Leonardo di Caprio i Victoria Beckham, którym bliskie są sprawy zmian klimatu czy zdrowia dzieci. Będzie o czym pisać i nadawać w telewizji, ale jak później przyjdzie do podejmowania decyzji, to raczej czeka nas rozczarowanie. Znajdowanie kompromisów to nie jest specjalność ONZ.
Nie wątpię w dobre intencje celebrytów i masy przywódców politycznych, którzy udają się na drugi koniec świata, by przemówić. Pojawią się najpoważniejsze tematy – ebola, wojna na Ukrainie i zagrożenie ze strony samozwańczego Państwa Islamskiego - i pewnie nawet do kogoś dotrą, na chwilę wzbudzą refleksję.
Choć w tym tłumie trudno się będzie przebić. Stawiam na Di Caprio i na przywódców z krajów islamskich. Na poprzedniej sesji Zgromadzenie Ogólnego gwiazdą był nowy prezydent Iranu Hasan Rohani.