Bartosz Marczuk: Nauczyciele nami gardzą

Trzeba działać samemu. Strategie są różne.

Aktualizacja: 08.12.2014 14:50 Publikacja: 08.12.2014 13:32

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Jedni uruchamiają babcie, inni sąsiadów, jeszcze inni biorą wolne. Są też ryzykanci - liczą, że dzieci jakoś same przeżyją bez opieki.

Zbliżająca się ekstremalnie długa, blisko 3-tygodniowa przerwa świąteczna, postawiła rodziców w trudnym położeniu. Szkoły jak zwykle zamkną się na głucho, nauczyciele solidnie odpoczną, a Wy drodzy rodzice: martwcie się sami.

Taki stan rzeczy trwa od lat. W tym roku nieśmiało głos w tej sprawie zabrała Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej. Napisała list otwarty do rodziców, przypominając rzecz oczywistą „Macie prawo, by nauczyciele zaopiekowali się Waszym dzieckiem podczas przerwy świątecznej". Wskazuje ponadto, mówiła o tym m.in. w piątkowej rozmowie z Rzeczpospolitą, że nauczyciele poza dniami świątecznymi nie mają urlopu i powinni być dyspozycyjni wobec potrzeb dzieci oraz rodziców. To oni są podmiotem w systemie edukacji. MEN uruchomił też specjalny telefon, gdzie można wyjaśnić wątpliwości z tym związane.

Wywołało to prawdziwą furię nauczycielskich związków zawodowych. Przyzwyczajonych do bezwzględnej - nawet ze szkodą dla dobra wspólnego - obrony przywilejów pedagogów. Najpierw głos zabrał Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zarzucił minister, że namawia do donosicielstwa (sic!), oraz że kieruje się „pseudotroską o pracujących rodziców i niczym innym, jak chęcią przypodobania się tej grupie".

Oświadczenie wydała też NSZZ „Solidarność". Jest w mniej histerycznym tonie, choć też nie dotyka oczywistego problemu: dlaczego pracujący rodzice są traktowani przez szkoły, nauczycieli i państwo jak piąte koło u wozu. Wszystko to dowodzi, że związkowcy - często niestety także pedagodzy - oderwali się od realnych problemów ludzi. Siedzą okopani w swoich prawach, myśląc, że należą się im one z definicji. Co grosza traktują nas z pogardą. Gdy nieśmiało mówimy „ale przecież my nie mamy ponad trzech miesięcy wolnego i 3 lat płatnego tzw. urlopu na poratowanie zdrowia, opłacanego z podatków" odpowiadają: „wara od naszych przywilejów".

To nie fair. Rząd w tej sprawie wiele jednak nie zrobi. Rządząca PO zmarnowała bezpowrotnie 7 lat – wyjątkowo dobry okres bo w tym czasie nauczyciele dostali sowite podwyżki – by choć trochę pomóc obywatelom. W tej sytuacji pozostaje działanie. Drodzy Rodzice. Idźcie gremialnie do dyrektorów s

Jedni uruchamiają babcie, inni sąsiadów, jeszcze inni biorą wolne. Są też ryzykanci - liczą, że dzieci jakoś same przeżyją bez opieki.

Zbliżająca się ekstremalnie długa, blisko 3-tygodniowa przerwa świąteczna, postawiła rodziców w trudnym położeniu. Szkoły jak zwykle zamkną się na głucho, nauczyciele solidnie odpoczną, a Wy drodzy rodzice: martwcie się sami.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku