Bogusław Chrabota: Exposé Donalda Tuska okazało się mową motywacyjną

Premier Donald Tusk przedstawił w Sejmie całkiem zgrabną publicystykę, pominął tematy trudne i dowiódł, że nie czuje się przegranym. Czy jednak starczy mu sił w realizacji agendy rządzenia do końca kadencji?

Publikacja: 11.06.2025 11:55

Bogusław Chrabota: Exposé Donalda Tuska okazało się mową motywacyjną

Foto: PAP/Rafał Guz

To, co mnie najbardziej interesowało, to forma premiera Donalda Tuska. Jego kondycja, dobór argumentów, ale i mowa ciała, wizerunek. Byli pewnie tacy, którzy spodziewali się człowieka przegranego, dla którego sejmowe wystąpienie będzie przynajmniej traumatyczne. Nic takiego się nie wydarzyło. Co więcej, pomogli premierowi antagoniści, a więc posłowie PiS, którzy zbojkotowali jego wystąpienie. Godzinnego przemówienia słuchało zaledwie kilkoro z nich. Nie było więc buczenia, gwizdów czy śmiechów; Tusk przemawiał do swoich. Z wyraźną ulgą. Swadą i swobodą. Jaką technikę zastosował? Skupił się przede wszystkim na osiągnięciach swojego gabinetu i zrobił to wiarygodnie. Mniej wiarygodnie wypadły natomiast odniesienia do rządów PiS.

Exposé Donalda Tuska: Za cicho było o sukcesach

Ale i tu nie eksponował nadmiernie krytyki rządów poprzedników; wolał opowieść o tym, co zrobił lepiej, jak poprawił kwestie obronności, bezpieczeństwa państwa, ograniczenia transferu nielegalnych imigrantów, kontynuacji ważnych inwestycji. Teza, która przyświecała całości, była dość jasna: przegraliśmy, ale na tym polega polityka. Raz się wygrywa, raz przegrywa.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja rządząca jest skazana na premiera Donalda Tuska?

Jednak, co najważniejsze, przegrana w wyborach prezydenckich ani nie zmienia systemu konstytucyjnego Polski, ani arytmetyki sejmowej. Jedyny scenariusz to ucieczka do przodu, większa determinacja do zmieniania Polski dla dobra jej obywateli. Co ciekawe, w ponadgodzinnym wystąpieniu premiera nie było wielu obietnic. Tusk posypał za to głowę popiołem w kwestii słabej komunikacji („Może przesadziliśmy z przekonaniem, że prawda sama się obroni”).

Oszczędne zapowiedzi Donalda Tuska w sejmowym exposé

Na czerwiec premier zapowiedział powołanie rzecznika rządu oraz zespołu do spraw komunikacji. Rekonstrukcję rządu planuje na lipiec, ale bez rewolucji, raczej z poszanowaniem interesów i pozycji koalicjantów. Dał wyraźnie do zrozumienia, że nie rezygnuje z rozliczeń, acz z pewnością nie będą one elementem politycznego rewanżu. Z istotnych zmian – Donald Tusk zapowiada kontynuację reform wymiaru sprawiedliwości, a w kwestii rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości liczy nawet na wsparcie przez formację Jarosława Kaczyńskiego.

Pomogli premierowi antagoniści, a więc posłowie PiS, którzy zbojkotowali jego wystąpienie. Godzinnego przemówienia słuchało zaledwie kilkoro z nich. Nie było więc buczenia, gwizdów czy śmiechów; Tusk przemawiał do swoich. Z wyraźną ulgą. Swadą i swobodą

Czy do takiej współpracy dojdzie? Swego rodzaju odpowiedzią na takie nadzieje był bojkot wystąpienia premiera przez nieobecnych na sali posłów PiS. Gdyby kogoś dziwiło takie zachowanie, tłumaczę: chcieli dać czytelny dowód braku zaufania do deklaracji premiera i braku wiary w dalszy sens jego misji. A że ze szkodą dla demokracji? W ich elektoracie nie zostanie to pewnie tak zrozumiane.

Co po exposé Donalda Tuska. Wygra determinacja?

Tusk kończył swoje wystąpienie apelem o większą determinację, ale i lojalność w koalicji. Wiele – jego zdaniem – zależy od dobrej współpracy i zwartych szeregów. Dość to oczywiste – przyspieszone wybory nikomu w tej koalicji się nie opłacają. Ale jeszcze ważniejsze jest to, czy za deklaracjami pójdą czyny. Bo Polacy na deficyt pięknych słów nigdy nie narzekali. Gorzej było z agendą rządzenia. Dlatego równie ważne, jak deklaracje premiera, będą jego działania już w najbliższych tygodniach. Będziemy im się przyglądać z uwagą. 

To, co mnie najbardziej interesowało, to forma premiera Donalda Tuska. Jego kondycja, dobór argumentów, ale i mowa ciała, wizerunek. Byli pewnie tacy, którzy spodziewali się człowieka przegranego, dla którego sejmowe wystąpienie będzie przynajmniej traumatyczne. Nic takiego się nie wydarzyło. Co więcej, pomogli premierowi antagoniści, a więc posłowie PiS, którzy zbojkotowali jego wystąpienie. Godzinnego przemówienia słuchało zaledwie kilkoro z nich. Nie było więc buczenia, gwizdów czy śmiechów; Tusk przemawiał do swoich. Z wyraźną ulgą. Swadą i swobodą. Jaką technikę zastosował? Skupił się przede wszystkim na osiągnięciach swojego gabinetu i zrobił to wiarygodnie. Mniej wiarygodnie wypadły natomiast odniesienia do rządów PiS.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk ma strategię, której częścią było exposé. Tylko czy zachwyci wyborców?
Komentarze
Stefan Szczepłek: Dymisja na życzenie
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Dlaczego Donald Tusk chwalił się sukcesami rządu PiS?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Donald Tusk ma większość. Ale czy ma wizję?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja rządząca jest skazana na premiera Donalda Tuska?