Przeczytałem mnóstwo komentarzy o tym, jak Donald Tusk z Rafałem Trzaskowskim przegrali, ponieważ prezentowali typową dla elit pychę. Niektóre były przenikliwe, ale większość sprawiała wrażenie, jakby autorzy uznali, że receptą na publicystyczny sukces było proste batożenie polityków Platformy za pogardę dla zwykłych ludzi.
Co się stało z 1,3 miliona wyborców, którzy w 2023 roku dali Donaldowi Tuskowi władzę, ale nie zagłosowali na Rafała Trzaskowskiego?
Owszem, Donald Tusk przegrał wybory prezydenckie. Ale stoi przed nim pytanie, jak nie przegrać wyborów parlamentarnych w 2027 roku, a nie jak przeprowadzić kolejne wybory prezydenckie. Wyborców, którzy zagłosowali na Karola Nawrockiego, Trzaskowski i tak by nie przekonał (stąd rozważania o masach i elitach wydają mi się tu nie do końca produktywne). Pytanie, dlaczego nie zmobilizował własnych? Bo o przegranej Trzaskowskiego zdecydowało 370 tys. głosów, a więc tyle, ile na prezydenta Warszawy padło za granicą. Co się stało z 1 361 804 głosów, które w 2023 roku padły na partie tworzące koalicję 15 października, a 1 czerwca nie padły na Rafała Trzaskowskiego?
Czytaj więcej
Gdyby rzeczywiście wybory były starciem Polski liberalnej i Polski konserwatywnej, wybór mógłby b...
Odpowiedzi są dwie. Po pierwsze – Donald Tusk popełnił ten sam błąd, co w 2023 roku Jarosław Kaczyński. PiS i całe państwo straszyło wtedy Tuskiem. Kampania KO przed drugą turą, w którą zaangażował się sam premier, była wyłącznie negatywna. Tusk mówił nawet, że prezydent może głównie psuć, więc trzeba zatrzymać Nawrockiego. O zaletach Trzaskowskiego wyborcy słyszeli znacznie mniej.
Premier Donald Tusk odkładał wszelkie zmiany na po wyborach prezydenckich. Dziś widać, jak poważny był to błąd
Ale poważniejszym problemem była strategia polityczna, jaką przyjął premier. Popełnił bowiem dość poważny błąd, odkładając próby reformy państwa, spełnienie obietnic, a nawet rekonstrukcję rządu na po wyborach prezydenckich. Zupełnie nie brał pod uwagę, że Trzaskowski może te wybory przegrać. Jego właśni wyborcy mu tego nie wybaczyli, nie wystarczyło „przepraszam” na marszu 25 maja.