Po zamknięciu lokali wyborczych w niedzielę 1 czerwca widzimy, że sondaże exit poll wskazują, że to Rafał Trzaskowski wygrał wybory prezydenckie.
Historyczny wynik wyborów. Tak małej różnicy między kandydatami jeszcze nie było
Ale jego przewaga jest wciąż tak mała, że na wyciąganie zbyt daleko idących wniosków jest za wcześnie. Może ona więc oscylować wokół 100–200 tys. głosów. To byłby historyczny rekord, jeśli chodzi o różnicę między zwycięzcą a pokonanym.
Jeśli wyniki exit poll dla IPSOS się sprawdzą, oznaczać to będzie nie tylko osobiste zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego, ale też odnowienie mandatu demokratycznego całej koalicji 15 października. Cała władza, począwszy od 6 sierpnia, trafi w ręce obozu rządzącego. A wraz z władzą – gigantyczna odpowiedzialność za polskie państwo. Odpowiedzialność, której Donaldowi Tuskowi i Rafałowi Trzaskowskiemu nie wolno będzie zawieść.
Następne wybory dopiero w 2027 roku. Polska potrzebuje obniżenia polaryzacji
Tym bardziej że przyszły 2026 rok będzie pierwszym od kilku lat z rzędu, gdy nie są planowane żadne wybory ogólnopolskie. Po niezwykle emocjonującej, ale i brutalnej kampanii wyborczej z ostatnich miesięcy Polska wychodzi podzielona i mocno poobijana. Potrzebujemy tego spokojnego czasu na zabliźnienie ran, na odbudowę zaufania, na budowanie naszej przyszłości w taki sposób, by nie zmarnować gigantycznego wysiłku, ale też gigantycznego sukcesu, jaki Polska osiągnęła w ciągu ostatnich 35 lat, a o którym pisałem w „Rzeczpospolitej” w piątek.
Piekło podziałów i politycznych konfliktów, w sytuacji gdy na wschodzie toczy się wojna, a na zachodzie jest coraz bardziej niestabilnie za sprawą awanturniczej polityki amerykańskiej alt-prawicy, powinno się ostudzić. Spór polityczny, który jest solą demokracji, oczywiście powinien istnieć, ale jego temperatura powinna radykalnie się obniżyć. Odpowiedzialność za to spada dziś na barki Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego. Z tej odpowiedzialności rozliczy ich historia i Opatrzność.