Reklama

Michał Szułdrzyński: Gospodarka, deregulacja, inwestycje. Sondaże pokazują, dlaczego Tusk walczy o wyborców Mentzena

Google, Microsoft i deregulacyjny zespół Rafała Brzoski – w ten sposób Donald Tusk chce zatrzymać odpływ przedsiębiorców do Sławomira Mentzena, który w sondażach notuje rekordowe poparcie, i zwiększyć szanse na to, że w drugiej turze poprą Rafała Trzaskowskiego

Publikacja: 17.02.2025 12:20

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen i premier RP Donald Tusk

Lider Konfederacji Sławomir Mentzen i premier RP Donald Tusk

Foto: PAP/Grzegorz Momot, Leszek Szymański

Jeśli ktoś się zastanawiał, dlaczego w poniedziałek premier Donald Tusk spotyka się z wiceprezesem Microsoftu, kilka dni wcześniej rozmawia z prezesem Alphabetu i Google’a, a w międzyczasie ogłasza strategie gospodarczą i powołuje Rafała Brzoskę na lidera zespołu do spraw deregulacji, powinien przyjrzeć się ostatnim sondażom. Szczególnie sondażom prezydenckim.

Najnowszy sondaż: Rafał Trzaskowski pierwszy, Sławomir Mentzen depcze Karolowi Nawrockiemu po piętach

Weźmy poniedziałkowy wynik badania Opinia24 dla RMF FM. Zaskakuje w nim niemal wszystko. Wygrywa Rafał Trzaskowski, który w jednak w pierwszej turze dostałby niecałe 31 proc. głosów – a więc mniej niż ma w sondażach Koalicja Obywatelska. Drugim zaskoczeniem jest słaby wynik kolejnego w zestawieniu Karola Nawrockiego – 22 proc. To już znacznie mniej niż dostaje Prawo i Sprawiedliwość. I kolejne zaskoczenie – trzecie miejsce Sławomira Mentzena, niemal 17 proc. poparcia. To oznacza, że kandydata Konfederacji od Kandydata PiS dzieli jedynie 5 pkt proc.

To jeden z najwyższych, jeśli w ogóle nie najwyższy wynik Mentzena w dotychczasowych badaniach. Kolejny kandydat – Szymon Hołownia – może liczyć w tym badaniu na niecałe 5 proc., czyli to już zupełnie inna liga. Wcześniejsze sondaże (np. Opinia24 dla Radia Zet) zapowiadały ten trend, więc ciężko to uznać za błąd pomiaru. Dlatego też zarówno dotychczasowa historia wyborów prezydenckich, jak i rachunek matematyczny pokazują, że o wynikach drugiej tury rozstrzygną właśnie wyborcy trzeciego, czyli sympatycy Sławomira Mentzena i Konfederacji.

Czytaj więcej

Sondaż: Sławomir Mentzen goni Karola Nawrockiego

Jak Rafał Trzaskowski może powalczyć o wyborców Mentzena w II turze? Skręt w prawo i walka o przedsiębiorców

Jeśli Donald Tusk chce, by w II turze przekazali swój głos na Rafała Trzaskowskiego albo przynajmniej nie głosowali na Karola Nawrockiego, powinien sprawić, by prezydent Warszawy nie był przez ten elektorat traktowany jako zagrożenie, a najlepiej by nawet był gotów przyciągnąć jego sympatię.

Reklama
Reklama

To powód, dla którego zarówno Donald Tusk jak i Rafał Trzaskowski w ostatnich tygodniach tak mocno przesunęli się w prawo, dlaczego zaostrzają retorykę dotyczącą bezpieczeństwa, ochrony Polski przed nielegalną migracją, dlaczego krytykują unijną politykę klimatyczną i za Donaldem Trumpem ogłaszają się zwolennikami „zdrowego rozsądku”.

Czytaj więcej

Czy Trzaskowski zdoła przekonać Polaków, że nie jest polskim Macronem i może być jak Trump?

Ale w ostatnich dniach widać też pewien nowy rys w działaniu rządu. Nie ma bowiem wątpliwości, że wizerunek rządu będzie miał wpływ na powodzenie kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego, co najmniej w porównywalnym stopniu, co działania samego kandydata. Donald Tusk zorientować się musiał, że widoczny w badaniach wzrost poparcia dla Mentzena jest efektem rozczarowania polityką rządu w kwestiach gospodarczych.

Zarówno duży, jak i mniejszy biznes miały duże oczekiwania wobec Koalicji Obywatelskiej, i właśnie z tamtych okolic w ostatnich miesiącach dało się słyszeć narzekania na brak strategii, brak silnego ośrodka biznesowego. I właśnie ta grupa jest adresatem ostatnich ruchów rządu: postawienia na deregulacje gospodarki, nawiązanie dialogu z przedsiębiorcami, ogłaszaniem miliardowych inwestycji Microsoftu.

Czy przedsiębiorcy mogli stać się odpowiednikami Latynosów z wyborów w USA?

Donald Tusk i kierownictwo Koalicji Obywatelskiej nie chcieli, by przedsiębiorcy stali się Latynosami tych wyborów. Jedną z koncepcji, która tłumaczy tak duże zwycięstwo Donalda Trumpa w listopadowych wyborach, był wielki wzrost poparcia w społeczności imigrantów z Ameryki Łacińskiej, w której Trump niemal podwoił swoje poparcie, co miało ogromne znaczenie w stanach wahających się.

Latynosi uchodzą za najbardziej przedsiębiorczą grupę migrancką. Trump kojarzył im się z ułatwieniami dla małego biznesu, rządy Bidena przyniosły wzrost kosztów prowadzenia działalności

Reklama
Reklama

Dlaczego Latynosi, którzy wcześniej popierali demokratów, teraz zagłosowali na Trumpa? Powodów jest kilka: po pierwsze zła sytuacja gospodarki amerykańskiej i inflacja mocno uderzyły w tę grupę, a Trump uchodzi za człowieka od gospodarki. W dodatku to raczej biedniejsi wyborcy, a w tych wyborach klasa średnia głosowała na Harris, pracująca zaś na Trumpa. Nie bez znaczenie był też konserwatyzm pochodzących z katolickich krajów przybyszów, dla których ideologiczna, woke’istowska agenda Harris była nie do zaakceptowania. Paradoksalnie też Latynosom zaczęła się podobać polityka migracyjna Trumpa, bo ci, którzy głosują, są legalnymi migrantami i zaczęli się obawiać skutków niekontrolowanego napływu przybyszów z południa, co pogarsza sytuację legalnych migrantów na rynku pracy. I wreszcie, Latynosi uchodzą za najbardziej przedsiębiorczą grupę migrancką. Trump kojarzył im się z ułatwieniami dla małego biznesu, rządy Bidena przyniosły wzrost kosztów prowadzenia działalności.

Czytaj więcej

Latynosi za mało kochają Kamalę Harris. Dzięki nim zwycięży Donald Trump?

Czy odpowiednikiem Latynosów w polskich wyborach mogliby stać się przedsiębiorcy i sprawić Koalicji Obywatelskiej oraz Rafałowi Trzaskowskiemu psikusa? Ostatnie ruchy Donalda Tuska należy rozumieć właśnie jako próbę zablokowania takiego scenariusza.

Komentarze
Tomasz Krzyżak: Winę za znaczący spadek zaufania do Kościoła ponoszą wyłącznie biskupi
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wyryki, drony i rakieta. Jak Rosja rozgrywa chaos informacyjny w Polsce
Komentarze
Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Reklama
Reklama