W Rumunii w pierwszej turze wyborów prezydenckich triumfował kandydat „niezależny” Călin Georgescu, pokonując polityków największych partii. W Polsce największa partia opozycyjna popiera „niezależnego” Karola Nawrockiego, a nie któregoś ze swoich przywódców. Nawet Donald Trump, który walczył w wyborach w USA z ramienia Partii Republikańskiej, woli się przedstawiać jako lider „niezależnego” ruchu MAGA (Make America Great Again). Dlaczego?
Odpowiedź wydaje się prosta. Wielu wyborców nie ma zaufania do partii i ich liderów. Partie mają coraz mniej członków, płytkie korzenie społeczne, długą listę niedotrzymanych obietnic i mnóstwo skandali na karku. Obywatele, którzy te partie w wyborach popierają, robią to często, by tych „innych” nie dopuścić do władzy. Gdyby liderzy PiS mieli przekonanie, iż jeden z nich może zdobyć szersze poparcie, toby nie wystawiali mało znanego Nawrockiego. W wyborach amerykańskich to koszulki i czapki MAGA, a nie te z logo Partii Republikańskiej, robiły furorę.