Wystarczy stołków na szczycie

Wybory parlamentarne w 1986 roku we Francji otworzyły erę cohabitacion – współrządzenia (dosłownie: współmieszkania) prezydenta i rządu o odmiennej orientacji politycznej. Na ważniejsze konferencje międzynarodowe zaczęło jeździć dwóch przedstawicieli państwa: prezydent i premier.

Aktualizacja: 11.10.2008 05:13 Publikacja: 11.10.2008 05:11

Chociaż niechęć między socjalistycznym prezydentem Francois Mitterrandem a prawicowym premierem Jacques’em Chirakiem była powszechnie znana – wielokrotnie rywalizowali w wyborach prezydenckich – na międzynarodowych spotkaniach potrafili zachować się właściwie.

Dwugłowa reprezentacja kraju wywoływała delikatne uśmieszki przedstawicieli państw o spójnych konstytucjach, ale nie przeszkadzała francuskiej dyplomacji.

Konstytucja francuska przypomina nieco polską. Daje duże uprawnienia prezydentowi, ale krajem rządzi kierowany przez premiera gabinet. Jeśli więc najwyższa ustawa przygotowała tego typu komplikację, to należy ją umieć zaakceptować, zwłaszcza w polityce zagranicznej.

Dziedzina ta nie powinna być wyłączona z debaty publicznej, ale nie może się stać narzędziem partyjnego starcia. Można dyskutować, jaka polityka zagraniczna najlepiej przysłuży się polskiej racji stanu, ale nie należy czynić jej przedmiotem gorszącego sporu.

Prezydent, według konstytucji, „jest najwyższym reprezentantem Rzeczypospolitej Polskiej”, może więc reprezentować ją na międzynarodowych forach i nie obowiązują go uchwały rządu.

Niezależnie od wszystkich dwuznaczności prawnych władze polskie, biorąc przykład choćby z Francuzów, powinny umieć się porozumieć, aby wspólnie zabiegać o interesy naszego kraju.

Nie wydaje się, aby próby odebrania prezydentowi przysługującego mu na mocy konstytucji prawa do reprezentowania kraju były właściwym krokiem w tym kierunku.

A na szczycie UE z pewnością wystarczy stołków zarówno dla prezydenta, jak i premiera Polski.

[ramka]Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2008/10/10/wystarczy-stolkow-na-szczycie/]blogu[/link][/ramka]

Chociaż niechęć między socjalistycznym prezydentem Francois Mitterrandem a prawicowym premierem Jacques’em Chirakiem była powszechnie znana – wielokrotnie rywalizowali w wyborach prezydenckich – na międzynarodowych spotkaniach potrafili zachować się właściwie.

Dwugłowa reprezentacja kraju wywoływała delikatne uśmieszki przedstawicieli państw o spójnych konstytucjach, ale nie przeszkadzała francuskiej dyplomacji.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne