Przewidywalna, gorzka pigułka

Inaczej niż większości dziennikarzy, zupełnie mnie nie zdziwił najnowszy sondaż CBOS, dotyczący postrzegania PRL.

Aktualizacja: 18.06.2009 21:12 Publikacja: 18.06.2009 21:11

Paradoksalnie - bo można by go określić mianem zaskakującego. Oto od lat, we wszystkich kolejnych badaniach opinii, PRL oceniany był coraz gorzej, przybywało natomiast krytycznych ocen tego okresu. Przybywało też zwolenników ujawnienia materiałów lustracyjnych.

I oto nagle - zmiana. Nieco więcej badanych (44 proc.) ocenia PRL pozytywnie, niż krytycznie (43 procent) - w poprzednim sondażu sprzed 8 lat tych ostatnich było 47 proc. 13 procent nie wie, jak oceniać czasy sprzed 1989 roku - w roku 2000 było ich 9 procent.

Skąd ta zmiana? Jeśli chodzi o ogólną ocenę PRL, można byłoby powiedzieć krótko: kryzys gospodarczy, który pozbawił obywateli poczucia życiowej pewności, skłonił ich zarazem do większego sentymentu wobec czasów, w których co jak co, ale pewność zatrudnienia była zagwarantowana.

Jest to zapewne część odpowiedzi, ale moim zdaniem nie cała i nie najważniejsza. Bo w tym samym badaniu zadawano też pytania bardziej konkretne, związane już tyleż z przeszłością, co ze współczesnością. I okazuje się, że 76 procent - czyli ogromna większość ankietowanych - uważa, że trzeba zakończyć rozliczenia. A 40 procent uważa, iż nie należy ujawniać żadnych materiałów IPN - dwa lata temu sądziło tak 25 procent.

Taką zasadniczą zmianę - powtórzmy, przeciwną do wieloletniego trendu, w którym stopniowo brały górę postawy antypeerelowskie - da się wytłumaczyć w jeden, dla mnie przekonywujący, sposób. Zbieramy otóż owoce tego, co działo się w kraju w ciągu ostatniego półrocza. Zbieramy owoce sprawy Wałęsy, sprawy książki Zyzaka i wygranej przez obóz obrońców lidera "Solidarności" bitwy o pamięć.

Dla wielu z tych obrońców jest to zapewne rezultat dziwny i nieprzewidziany. Nie tak przecież miało być. Obrona Wałęsy miała być - niektórzy spośród nich chyba naprawdę w to wierzyli – obroną tradycji wolnościowej, antykomunistycznej. Ale świadomość społeczna rządzi się swoimi prawami. Skoro chór niemal wszystkich mediów, autorytetów i bijąca rekordy popularności partia rządząca, skonfliktowana w dodatku ze zdecydowanie niepopularnym PiS-em i jeszcze mniej popularnym prezydentem, przez miesiące w niesłychanie agresywny sposób formułowały przekaz, dający się streścić zdaniem "Rozliczenia z przeszłością są złe", to nic w tym dziwnego, że w społecznych nastrojach nastąpiła zmiana. Jeśli rozliczanie PRL jest złe moralnie, a ponadto "obciachowe", to dlaczego wielu zwykłych ludzi ma nie wyciągnąć z tego wniosku, że w takim razie ten cały PRL nie był taki paskudny?

Bo słowa mają moc sprawczą. Nawet w postpolityce.

Dla wielu działaczy i zwolenników Platformy Obywatelskiej, tych o solidarnościowych korzeniach i solidarnościowej świadomości, jest to zapewne gorzka pigułka.

Paradoksalnie - bo można by go określić mianem zaskakującego. Oto od lat, we wszystkich kolejnych badaniach opinii, PRL oceniany był coraz gorzej, przybywało natomiast krytycznych ocen tego okresu. Przybywało też zwolenników ujawnienia materiałów lustracyjnych.

I oto nagle - zmiana. Nieco więcej badanych (44 proc.) ocenia PRL pozytywnie, niż krytycznie (43 procent) - w poprzednim sondażu sprzed 8 lat tych ostatnich było 47 proc. 13 procent nie wie, jak oceniać czasy sprzed 1989 roku - w roku 2000 było ich 9 procent.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego