Dokładnie pięć lat temu, 21 lutego 2014 roku, unijni dyplomaci przekonali do ustępstw prezydenta Wiktora Janukowycza. Po tym, gdy jego służby zastrzeliły setkę manifestantów na Majdanie Niepodległości, prezydent zdecydował się na ucieczkę do Rosji. Chwilę później na Krymie pojawiły się „zielone ludziki", a półwysep został siłą włączony do Rosji, w Donbasie zaś rozpoczęła się regularna wojna, w której oficerowie rosyjskich służb przebierali się za dążących do niepodległości separatystów. W tej wojnie zginęło już ponad 10 tys. osób, w tym niemal 300 osób lecących malezyjskim samolotem MH17 zestrzelonym przez oddział dowodzony przez generała GRU, którego ekstradycji właśnie domaga się Ukraina.

Tzw. rewolucja godności, a także będąca jej efektem rosyjska agresja były jednym z najważniejszych wydarzeń w Europie po upadku komunizmu i rozpadzie Związku Sowieckiego. Przerwało to sen wielu środowisk, które chciały wierzyć w pokojowe współżycie z putinowską Rosją. Doprowadziło do siłowego przesunięcia granic w Europie po raz pierwszy po II wojnie światowej, co spotkało się ze słabą, choć solidarną reakcją UE i USA w postaci sankcji. Zostały one zresztą ostatnio zaostrzone przez szefów unijnej dyplomacji po ataku rosyjskiej floty na ukraińskie okręty na Morzu Azowskim.

Dlatego nie było ani odrobinę przesady w słowach Donalda Tuska, który – jako szef Rady Europejskiej, ale też jako Polak – mówił we wtorek w Kijowie, że Europa nigdy nie zapomni Niebiańskiej Sotni, która została zamordowana nie tylko za Ukrainę, ale też za Unię Europejską – wszak Majdan rozpoczął się po tym, jak nieoczekiwanie Janukowycz wycofał się z podpisania traktatu stowarzyszeniowego z UE. – Nie ma sprawiedliwej Europy bez niepodległej Ukrainy. Nie ma bezpiecznej Europy bez bezpiecznej Ukrainy, a mówiąc prościej: nie ma Europy bez Ukrainy – mówił Tusk w ukraińskiej Radzie Najwyższej.

Słowa Tuska to nie tylko miły gest pod adresem Ukrainy. To również akt oskarżenia wobec Niemiec, które prą mimo kontrowersji ze swym projektem gazociągu Nord Stream 2. Ostatnio wpływowy przedstawiciel niemieckiej polityki przekonywał mnie, że gospodarka jego kraju nie może stać się zakładnikiem niemal upadłego i przeżartego korupcją państwa, jakim jest Ukraina. Bo to wszak jest stawką tego projektu – NS2 pozwoli Rosjanom wreszcie wyłączyć gazociągi, które przebiegają przez Ukrainę. To zaś może pogłębić chaos w tym kraju. Dobrze, że wreszcie ktoś powiedział głośno, iż Europa nie będzie bezpieczna, jeśli bezpieczna nie będzie Ukraina.