Chciwy Kościół od 20 lat grabi państwo polskie z pieniędzy i nieruchomości. W dodatku w komisji oddającej klerowi majątki szerzyła się korupcja, a instytucjom kościelnym oddano w sumie wielokrotnie więcej, niż zabrały władze PRL – taki obraz Kościoła usiłowali odmalować jego przeciwnicy.
Wizerunek ten – czego można się było spodziewać – okazał się fałszywy. Dowodziły tego kolejne informacje, które ujawniano w ostatnich miesiącach. Opisywany dziś przez „Rzeczpospolitą" dokument szacujący zagrabiony przez PRL majątek Kościoła i zakonów daje wyobrażenie o rzeczywistej skali strat.
Dokument sporządzono w 1957 roku (później też Kościół tracił nieruchomości) i nie dotyczy wszystkich diecezji – a mówi już o odebraniu 100 tys. hektarów ziemi i lasów i kilku tysięcy budynków. Tymczasem po 1989 roku Komisja Majątkowa zwróciła Kościołowi w całej Polsce znacznie mniej: 66 tys. hektarów, 490 budynków i ponad 140 mln zł w gotówce.
Z pewnością strona kościelna w procesie odzyskiwania majątku popełniła poważne błędy. Powierzając los nieruchomości osobom o podejrzanej przeszłości i niejasnych powiązaniach, wykazała się wyjątkową naiwnością. Oczywiste jest, że przestępstwa popełnione podczas prac komisji powinny zostać osądzone i ukarane – niezależnie od tego, kto się ich dopuścił. Jednak wyciąganie generalnego wniosku o nieuczciwości ludzi Kościoła jest nieuprawnione.
Tym bardziej że informacje z toczonego przez CBA śledztwa pokazują, iż Kościół był ofiarą, a nie beneficjentem, korupcji w komisji. Zaniżanie wartości przejmowanego majątku prowadziło do tego, że sprzedając przekazywaną przez komisję ziemię za mniejsze od rynkowych sumy, tracił miliony złotych.