Sądząc z opublikowanego przez członków zarządu Presspubliki panów Macieja Łętowskiego i Artura Sieranta, listu w sprawie wywiadu Grzegorza Brauna na łamach "Rzeczpospolitej", ów polski model polega na tym, że to rząd i jego ministrowie zamierzają kontrolować treści gazetowe. Piękna to idea i byłoby dobrze, gdyby Donald Tusk, który wkrótce obejmie przewodnictwo w Unii, mógł się nią publicznie pochwalić przed innymi przywódcami. Byłoby dobrze, gdyby i to rządowe osiągnięcie – zachowanie udziałów państwa w prywatnej gazecie oraz wykorzystywanie tej sytuacji własnościowej do nacisków na redakcję – stało się wkładem w unijną prezydencję.
Polski rząd mógłby wreszcie pokazać, jak potrafi godzić zapowiedzi prywatyzacji z faktami. Mógłby śmiało chwalić się też swym liberalizmem i stosunkiem do wolności słowa – jest przecież jedynym gabinetem w Unii, który ma udziały w gazecie, mianuje do jej zarządu swych przedstawicieli, którzy publicznie i potajemnie atakują gazetę, którą współwydają. Znajdując poklask u konkurencji.
Myślę, że jest to osiągnięcie nie mniejsze niż stworzenie z Polski "zielonej wyspy". Tym bardziej że tą osobliwą sytuacją rządu-udziałowca w gazecie nie interesują się polskie media, tyle uwagi poświęcające wolności prasy na Kubie, Węgrzech i Białorusi. Naprawdę żałuję, że premier Tusk i minister Grad nie dzielą się swym know-how z szefami innych państw Unii. Chyba że o czymś nie wiem.
Czy Grzegorz Braun miał prawo nazywać śp. arcybiskupa Józefa Życińskiego kłamcą i łajdakiem? Brauna nic nie usprawiedliwia. Obrzucanie obelgami zmarłego niedawno arcybiskupa samo świadczy o reżyserze. Czy jednak Braunowi powinno się przyznać prawo do obrony? Zezwolić, żeby się tłumaczył? A może po prostu należy założyć mu knebel, opieczętować i zamknąć? Tak jak on sam ma prawo do obrony, tak czytelnicy "Rzeczpospolitej" mogą oczekiwać, że poznają sprawę awantury na KUL z pierwszej ręki i wyrobią sobie na jej temat zdanie.
"Rzeczpospolita" ma własny pogląd, formułuje go w komentarzach. W sprawie Brauna napisaliśmy, co o nim sądzimy. Jednak osiągnięciem gazety jest też to, że jak żadne inne polskie medium zabiegamy o to, by być forum różnych opinii. Mądrych i głupich, roztropnych i przesadzonych, dobrze uargumentowanych oraz odwołujących się do emocji.