Zamach na krainę szczęśliwości

Norwegia przeżyła swój 11 września. Mniejszy, bo jest mała. Ale traumy narodu nie mierzy się liczbą ofiar.

Publikacja: 23.07.2011 01:01

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Rzeczpospolita

Nie ma przesady w twierdzeniu, że atak terrorystyczny na Norwegię jest zamachem na wzorcowy kraj cywilizacji zachodniej. Jeżeli spokojna, bogata, liberalna Norwegia budzi taką nienawiść, jeżeli w takim kraju podkłada się bomby w dzielnicy rządowej i strzela do polityków, to gdzie jeszcze można się czuć bezpiecznie i pewnie.

Nie ma pewności, czy za piątkowymi atakami na Norwegię stoją terroryści islamscy, choć już jedna wcześniej nieznana organizacja przyjaciół dżihadu się do niej przyznała. Nie ma pewności także dlatego, że mężczyzna strzelający do członków młodzieżówki rządzącej Partii Pracy był ponoć blondynem o nordyckim wyglądzie.

Już nie raz Norwegia była na celowniku fundamentalistów islamskich, już nie raz jej grozili. A to za próby pozbycia się kłopotliwego mułły, lidera organizacji z irackiego Kurdystanu, która ponoć (znowu „ponoć") miała związki z al Kaidą. A to za druk karykatur Mahometa. A to za Afganistan, a to za Libię. Norwegia jest bowiem solidnym członkiem NATO, sojusznikiem sił uznawanych przez radykałów islamskich za siły zła.

Prawda o Norwegii jest jednak bardziej skomplikowana. Jest to jednocześnie kraj wydający grube miliony na pomoc krajom, w których radykałowie islamscy i terroryści są wyjątkowo silni. Jest to kraj, który angażował się w pośredniczenie między terrorystami (czy byłymi terrorystami) a walczącymi z nimi rządami. Jest to wreszcie kraj wyjątkowo tolerancyjny dla muzułmanów, także tych, którzy tę tolerancję rozumieją na opak i nawołują z meczetów do niszczenia cywilizacji zachodniej, a więc i norweskiej.

Jeżeli potwierdzi się, że za zamachami stoją islamscy terroryści, to jeszcze mniej będziemy wiedzieli, jak należy postępować z muzułmanami w Europie. Wtedy okazałoby się bowiem, że przed zamachami nie chroni ani łagodność wobec muzułmanów, ani kontrolowanie ich czy odgradzanie się od nich.

Niezależnie od tego, kto podniósł rękę na królestwo dobrobytu i otwartości, udało mu się zasiać lęk. Nie tylko w Norwegach. Europę znowu czeka głęboka refleksja na temat terroryzmu.

Nie ma przesady w twierdzeniu, że atak terrorystyczny na Norwegię jest zamachem na wzorcowy kraj cywilizacji zachodniej. Jeżeli spokojna, bogata, liberalna Norwegia budzi taką nienawiść, jeżeli w takim kraju podkłada się bomby w dzielnicy rządowej i strzela do polityków, to gdzie jeszcze można się czuć bezpiecznie i pewnie.

Nie ma pewności, czy za piątkowymi atakami na Norwegię stoją terroryści islamscy, choć już jedna wcześniej nieznana organizacja przyjaciół dżihadu się do niej przyznała. Nie ma pewności także dlatego, że mężczyzna strzelający do członków młodzieżówki rządzącej Partii Pracy był ponoć blondynem o nordyckim wyglądzie.

Komentarze
Jan Zielonka: Jak dać szansę demokracji?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fałszerstwo wyborów czy polityczny teatr? Czy Donald Tusk kontroluje emocje elektoratu po przegranej Rafała Trzaskowskiego
Komentarze
Bogusław Chrabota: Słabo z obronnością Polaków
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczą „taśmy Donalda Tuska”?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Izrael atakuje Iran. Dlaczego Lew Syjonu powstaje i ryczy właśnie teraz?