Dziś ów pogrzeb coraz bardziej wygląda na przedwczesny. Na tyle przedwczesny, że wydaje się, iż Donald Tusk będzie musiał podjąć tu jakieś strategiczne decyzje.
Bardzo zdecydowanie warto słuchać ostatnio Jarosława Gowina. Nie dlatego, iżby mówił coś zaskakującego. Dlatego, że wypowiadając się używa on tonu, do którego politycy Platformy (a zresztą i innych partii) nas nie przyzwyczaili.
Obowiązujący w PO (i nie tylko tam) ton wypowiedzi polityka można by bowiem syntetycznie oddać słowami: Przy tobie, najjaśniejszy Tusku, stoimy i stać chcemy. Nawet (a może zwłaszcza) ci, którzy popadli u premiera w niełaskę, robili wszystko, aby się wykazać. „Powiem brutalnie, tylko wtedy możesz dać sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy" - tak Janusz Palikot opisał niegdyś podstawową jego zdaniem cechę, czyniącą ze śmiertelnika prawdziwego polityka. Andrzej Olechowski uznał wówczas tę wypowiedź za „trafny i obrazowy" opis stosunków, panujących w Platformie Obywatelskiej.
Politycy PO czynili i czynią odtąd wiele, aby przekonać obserwatorów, że Olechowski miał rację. Że tak właśnie trzeba, i w ogóle trudno sobie wyobrazić inny zachowanie. Niezależnie od rodzaju cieczy, jaka ścieka ci z twarzy, należy ją milcząco ścierać i demonstrować gotowość na przyjęcie jeszcze większej ilości tych płynów fizjologicznych (do wymienionych przez Palikota dodałbym ślinę). Oczywiście, jeśli taka będzie decyzja premiera.
Jest życie poza PO
Jarosław Gowin nigdy nie uczestniczył w tego rodzaju wyścigach, ale dziś zaczął się na tym tle po prostu bardzo wyróżniać. I choć nie jest on człowiekiem, którego można by określić mianem polityka bardzo doświadczonego, to jednak jest już politykiem na tyle, że doprawdy trudno założyć, aby był to przypadek.