Reklama

Sympatia dla Ukrainy to zdecydowanie za mało - komentarz Jerzego Haszczyńskiego

Premier Ewa Kopacz pojawiła się na Ukrainie w bardzo istotnym momencie.

Publikacja: 19.01.2015 19:37

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Nasz wschodni sąsiad przeżywa najważniejszą od paru miesięcy próbę militarną. Toczy bój o utrzymanie ruin lotniska międzynarodowego w Doniecku. Jeżeli separatyści z pomocą Moskwy je zdobędą, to dotychczasowe porozumienia na dobre wezmą w łeb. I zamiast wygaszania konfliktu Ukrainę może czekać wojna na większą skalę, na większym terytorium, z dużo większą liczbą ofiar.

Przy okazji ważą się tam losy reform gospodarczych i politycznych. Sukces Kijowa na tych wszystkich frontach – nie tylko militarnym – leży nie tylko w interesie Ukraińców. Powstrzymanie rosyjskiej agresji i naprawa państwa ukraińskiego to także interes Zachodu, ze szczególnym uwzględnieniem Polski.

W takich okolicznościach wizyta w Kijowie szefowej polskiego rządu w towarzystwie kilku ministrów zyskuje wymiar symbolicznego wsparcia dla Ukrainy. I pozytywnie się różni od jej postawy w pierwszym dniu urzędowania, kiedy chciała się chować w domu przed problemami Ukrainy.

Jednak działania Polski wobec Ukrainy nie mogą się ograniczać do symboli, do wizyt w kluczowych momentach i do ciepłych słów wygłaszanych na kijowskim Majdanie.

Nawet sympatia polskiego społeczeństwa do walki Ukraińców (chyba niestety powoli wygasająca) to za mało.

Reklama
Reklama

Na razie jest tak, że Ukrainie niezbędne są miliardy pomocy, a my oferujemy miliony. Potrzebny jest gest militarnego wsparcia – przekazanie choćby jednej sztuki prawdziwej nowoczesnej broni, a my wysyłamy prowiant i odzież.

To wszystko mało jak na kraj, który wymyślił Partnerstwo Wschodnie i od ćwierćwiecza przedstawiał przeciągnięcie Ukrainy na Zachód jako swój strategiczny cel.

Nasz wschodni sąsiad przeżywa najważniejszą od paru miesięcy próbę militarną. Toczy bój o utrzymanie ruin lotniska międzynarodowego w Doniecku. Jeżeli separatyści z pomocą Moskwy je zdobędą, to dotychczasowe porozumienia na dobre wezmą w łeb. I zamiast wygaszania konfliktu Ukrainę może czekać wojna na większą skalę, na większym terytorium, z dużo większą liczbą ofiar.

Przy okazji ważą się tam losy reform gospodarczych i politycznych. Sukces Kijowa na tych wszystkich frontach – nie tylko militarnym – leży nie tylko w interesie Ukraińców. Powstrzymanie rosyjskiej agresji i naprawa państwa ukraińskiego to także interes Zachodu, ze szczególnym uwzględnieniem Polski.

Reklama
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Rosja testuje jedność NATO. Najwyższy czas, by sojusz przeszedł do ofensywy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Żarty się skończyły. Wojska NATO militarnie uderzają w rosyjskie obiekty nad Polską
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rosja testuje Polskę. Wszyscy musimy szybko dorosnąć
Komentarze
Jan Zielonka: Czy Unia Europejska jest silna, czy słaba?
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Fotka z Braunem w drodze do Unii
Reklama
Reklama