Reklama

Węglarczyk: Śmierć Niemcowa

Śmierć Borysa Niemcowa to śmierć europejskiej twarzy Rosji. To zwycięstwo jego KGB-owskiej wizji świata i piekło jego rodaków.

Aktualizacja: 27.02.2015 23:24 Publikacja: 27.02.2015 23:05

Węglarczyk: Śmierć Niemcowa

Foto: Fotorzepa/Kuba Kamiński

Most Moskworecki spina oba brzegi rzeki Moskwa. Na jednym jego brzegu most niemal dotyka murów Kremla i prowadzi wprost na plac Czerwony. Dziś wieczorem na tym moście umarł człowiek, który był ostatnim naprawdę demokratycznym politykiem w Rosji.

Spotkałem Borysa Niemcowa kilkanaście razy. Kiedyś w Waszyngtonie powiedział mi, że wierzy głęboko, że dożyje czasów, gdy Rosja będzie dumnym członkiem europejskiej wspólnoty. Tyle, że wtedy ani on, ani nikt inny nie przewidywał, że rządy Władimira Putina zepchną Rosję w jej najbardziej ponurą, bolszewicką przeszłość.

Niemcow był nadzieją rosyjskich demokratów. Był zwolennikiem liberalnych reform gospodarczych, rozumiał demokrację tak, jak pojmuje ją większość polityków na Zachodzie. Udowodnił to setki razy, narażając się na bicie i aresztowania podczas demonstracji w Moskwie.

Udowodnił to w ostatnim roku, gdy wielokrotnie i głośno protestował przeciwko aneksji Krymu, nazywając ją "hańbą Rosji". Udowadniał to, gdy protestował przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę, nazywając ją "wojną nie naszą, lecz Władimira Putina".

Nie mam wątpliwości, że śledztwo moskiewskiej policji wykaże, że Niemcow zginął bo był komuś winny pieniądze, coś ukradł, miał romans z czyjąś żoną...

Reklama
Reklama

Ale pamiętajmy, że zgodnie z ponurą tradycją rosyjskich morderców politycznych Borys Niemcow zginął w dzień wybrany nieprzypadkowo. Zginął w święto sił specjalnych Rosji, obchodzone po raz pierwszy właśnie dziś, dokładnie rok po rozpoczęciu rosyjskiej operacji przejmowania Krymu.

Pamiętajmy też, że z okien Kremla doskonale widać miejsce, gdzie nadal - w chwili, gdy piszę te słowa - leży ciało ostatniego europejskiego polityka w Rosji.

Most Moskworecki spina oba brzegi rzeki Moskwa. Na jednym jego brzegu most niemal dotyka murów Kremla i prowadzi wprost na plac Czerwony. Dziś wieczorem na tym moście umarł człowiek, który był ostatnim naprawdę demokratycznym politykiem w Rosji.

Spotkałem Borysa Niemcowa kilkanaście razy. Kiedyś w Waszyngtonie powiedział mi, że wierzy głęboko, że dożyje czasów, gdy Rosja będzie dumnym członkiem europejskiej wspólnoty. Tyle, że wtedy ani on, ani nikt inny nie przewidywał, że rządy Władimira Putina zepchną Rosję w jej najbardziej ponurą, bolszewicką przeszłość.

Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykańska niespodzianka w ONZ. Ale czy cały świat jest z nami?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Donald Trump skomentował dronowy atak Rosji na Polskę. I nie jest to dobra wiadomość
Komentarze
Estera Flieger: To jest nasza wojna, a Polska nie może jej przegrać
Komentarze
Bogusław Chrabota: Rosjanie jednak wygrywają komunikacyjnie
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Rosja testuje jedność NATO. Najwyższy czas, by sojusz przeszedł do ofensywy
Reklama
Reklama