Wynalazca z tragicznego Grodna

Feliks Zandman wraz z rodziną ukrywał się 17 miesięcy podczas wojny. Ktoś wskazał Niemcom dom Puchalskich. Pani Anna, widząc, że oprawcy prowadzą psa tropiącego, rozsypała od progu na całej podłodze pieprz

Publikacja: 15.12.2008 08:26

Feliks Zandman (z prawej) zapala świece w dowód pamięci o ofiarach Holokaustu na Kapitolu w Waszyngt

Feliks Zandman (z prawej) zapala świece w dowód pamięci o ofiarach Holokaustu na Kapitolu w Waszyngtonie 8 maja 1997 roku

Foto: Reuters

Rodzice Feliksa, Aaron i Genia Zandmanie, wiedli względnie spokojne życie w Grodnie. Syn Feliks urodził się im w 1927 roku. Przed wojną mieszkało w Grodnie prawie 29 tysięcy Żydów, po zakończeniu tego piekła przeżyło może stu z nich. Wspomina on swoje dzieciństwo ze wzruszeniem mieszającym się z goryczą. Już od najmłodszych lat wypominano mu na ulicy jego pochodzenie. Do dziś nie jest w stanie zapomnieć wielu bójek, w jakie bywał wciągany przez polskich chłopców, którzy mieli zwyczaj zaczajać się na niego koło synagogi.

Rodzina Zandmanów posiadała domy w samym Grodnie oraz poza miastem, którymi opiekowały się zatrudniane przez Zandmanów polskie gosposie. Osobą, która koordynowała życie rodzinne, była babcia Tema, jedna z najważniejszych i najukochańszych osób z otoczenia Feliksa. Babcia była instytucją i skarbnicą życiowych mądrości. Zawsze powtarzała, że w życiu nie tylko należy brać, ważne jest, aby także dawać i czynić dobro.

Pewnego dnia do drzwi domu babci Temy zastukała nerwowo jedna z gospoś – pani Anna Puchalska. Przybiegła tuż przed porodem z prośbą o pomoc, gdyż w tej dramatycznie ważnej chwili była zdana tylko na siebie z powodu choroby męża. Babcia szybko zorganizowała transport do szpitala, opłaciła lekarzy, a po szczęśliwym porodzie ofiarowała gosposi na dobry początek 5 złotych. Wierzyła, że uczynione dobro powraca.

Kiedy wybucha wojna, Feliks Zandman wraz z rodziną ucieka z domu. Ukrywa się w piwnicach. Nigdzie nie może być spokojny o swoje życie. W styczniu 1943 r. zaczynają się masowe wywózki Żydów z Grodna do Auschwitz i do Treblinki. Podczas jednej z łapanek Zandmanowie postanawiają ukryć się w domu w specjalnie do tego przygotowanym pomieszczeniu. Niestety, rodzina była zmuszona dokonać tragicznego wyboru. Troje dzieci pozostało w domu bez opieki z obawy, że ich płacz może zdekonspirować kryjówkę.

Wśród ukrywających się jest dziadek Feliksa – Nachum Frajdowicz. Poświęcając swoje życie, postanawia wyjść z kryjówki i zaczekać razem z wnuczętami na nieuchronne. Później ktoś mówił, ze widział dziadzia, jak z wnuczętami na rękach prowadzono go do bydlęcego wagonu.

Rzeczywistość, którą Feliks zastał po paru dniach, była przerażająca. Postanowił uciekać do domu, który prowadziła Anna Puchalska. Mieszkała w nim z mężem Janem i pięciorgiem dzieci. Kiedy zobaczyła w drzwiach Feliksa proszącego o schronienie, powiedziała: – Pan Bóg cię tu przysłał przez babcię Temę.

Pani Anna Puchalska – mimo iż narażała siebie i swoją rodzinę na śmierć – zorganizowała pod podłogą domu kryjówkę, w której Feliks Zandman wraz z czterema innymi osobami spędził 17 miesięcy! To tam pobierał od wuja pierwsze nauki fizyki i matematyki, obmyślał pierwsze wynalazki. Ale ktoś wskazał Niemcom dom Puchalskich. Pani Anna, widząc, że oprawcy prowadzą psa tropiącego, rozsypała od progu na całej podłodze pieprz, co skutecznie go zdezorientowało.

Po tej tragicznej wojnie Feliks Zandman wyjechał do Francji. Zaczął studiować fizykę. Uniwersytet w Nancy ogłosił go studentem stulecia. Jego naukowe postępy i pierwsze wynalazki oraz możliwości ich zastosowania w codziennym życiu budziły największe uznanie, co jednak nie szło w parze z zainteresowaniem ze strony inwestorów. Postanowił więc sam uruchomić firmę, którą nazwał VISHAY. Nazwa pochodzi od miasteczka Wiszej, w którym przyszła na świat babcia Tema.

Obecnie koncern VISHAY skupia kilkadziesiąt firm na całym świecie, które produkują, udoskonalają i sprzedają wynalazki dr. Feliksa Zandmana. Setki z nich (chociażby rezystor metalowo-ceramiczny czy cylinder block) mają praktyczne zastosowanie w przedmiotach codziennego użytku. Z jego patentów korzysta się w konstrukcji samolotów, samochodów, telefonów komórkowych czy wielu innych urządzeń elektronicznych.

Jednak największą dumą Zandmana są jego osiągnięcia technologiczne na rzecz udoskonalenia systemu obronnego Izraela. To dzięki niemu np. izraelski czołg Merkava jest najskuteczniejszy na świecie.

A państwo Jan i Anna Puchalscy zostali odznaczeni medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

[i]współpraca Ewa Szmal

Szewach Weiss - autor cyklu esejów „W świetle menory” do dodatku „Rzeczpospolitej” o Żydach polskich. Profesor politologii, wykładowca w Katedrze Erazma z Rotterdamu na Uniwersytecie Warszawskim. Był ambasadorem Izraela w Polsce, przewodniczącym Knesetu, przewodniczącym rady Yad Vashem[/i]

Rodzice Feliksa, Aaron i Genia Zandmanie, wiedli względnie spokojne życie w Grodnie. Syn Feliks urodził się im w 1927 roku. Przed wojną mieszkało w Grodnie prawie 29 tysięcy Żydów, po zakończeniu tego piekła przeżyło może stu z nich. Wspomina on swoje dzieciństwo ze wzruszeniem mieszającym się z goryczą. Już od najmłodszych lat wypominano mu na ulicy jego pochodzenie. Do dziś nie jest w stanie zapomnieć wielu bójek, w jakie bywał wciągany przez polskich chłopców, którzy mieli zwyczaj zaczajać się na niego koło synagogi.

Pozostało 87% artykułu
Historia
Oskarżony prokurator stanu wojennego
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater