Pana książka to w dużej mierze opis upadku społeczeństwa rosyjskiego pod koniec I wojny światowej, a następnie podczas wojny domowej. I to jest aspekt, na którym chcielibyśmy się skupić w tym wywiadzie. Najpierw jednak chcielibyśmy zapytać, dlaczego postanowił pan – historyk II wojny światowej – napisać książkę o wojnie domowej w Rosji, czyli o wydarzeniach, które miały miejsce ok. 20 lat wcześniej?
Myśl ta zrodziła mi się w głowie w latach 80., ponieważ już wtedy uważałem, że w celu zrozumienia całego XX stulecia, w tym wojny domowej w Hiszpanii, II wojny światowej i późniejszych wydarzeń, trzeba było najpierw zrozumieć wojnę domową w Rosji. Szczęśliwie jednak mój wydawca sprzeciwił się temu. Szczęśliwie, dlatego że z jednej strony w tamtym okresie rosyjskie, czy dokładniej radzieckie, archiwa były jeszcze zamknięte, a z drugiej – ja sam jako historyk nie byłem jeszcze gotowy do podjęcia tego tematu. Zwłaszcza że wiązał się on również z wydarzeniami w Finlandii, Niemczech czy na Węgrzech, z tymi wszystkimi zmianami z lat 1918–1919. Paradoksalnie historycy nie zawsze piszą książki w porządku chronologicznym. Moim zdaniem mają rację ci historycy europejscy, którzy mówią, że I wojna światowa była tą katastrofą XX wieku, która sprowadziła wszystkie inne. Ale ważne jest to, że wojna domowa w Rosji nie tylko poprzez swoją potworność, którą wniosła do Europy, a nawet poza nią, poprzez zniszczenie, okrucieństwo i grozę, stała się wzorcem dla późniejszych konfliktów, w tym wojny domowej w Hiszpanii, II wojny światowej, a także tymi, które toczyły się pomiędzy faszystami i nacjonalistami a komunistami, pomiędzy prawicą i lewicą, a nawet dla zimnej wojny między Blokiem Wschodnim a Zachodem. Poza tym to błędne koło retoryki strachu zostało wprowadzone w ruch właśnie w czasie wojny domowej w Rosji. A wracając do wojny domowej w Hiszpanii… Spierałem się z hiszpańskimi historykami, którzy twierdzili, że słowa nie mogą zabić, a jednak w Hiszpanii mieliśmy przedsmak tej sytuacji, która rozpoczęła się w 1934 r. od robotniczego powstania w Asturii.
Wracając do Rosji. Co się działo po powrocie Lenina w kwietniu 1917 r.?
Po powrocie do Rosji Lenin zaprezentował swój nowy program przejęcia władzy. Jego punkt widzenia był tak radykalny, że zaskoczył nawet członków bolszewickiego Komitetu Centralnego (Stalina i Kamieniewa – przyp. red.), a mienszewicy [umiarkowane skrzydło socjaldemokracji – przyp. red.] czy eserowcy (chłopska partia populistyczna – przyp. red.) uznawali go za szaleńca, nie traktowali więc bolszewików jako zagrożenia. Dopiero latem i wczesną jesienią szeregi bolszewików znacząco się powiększyły, a to dzięki temu, że Lenin złożył trzy wielkie obietnice. Pierwszą z nich był oczywiście pokój dla żołnierzy – tak naprawdę chodziło mu o to, żeby wojnę imperialistyczną przeciwko Niemcom przekształcić w „międzynarodową wojnę domową”. Drugą obietnicą była przejęta od lewicowych eserowców obietnica ziemi i wolności dla chłopstwa. Trzecią zaś – ta złożona robotnikom przemysłowym: że poprzez swoje rady robotnicze będą mogli zarządzać fabrykami, w których pracują, podczas gdy tak naprawdę Leninowi chodziło o to, żeby partia, a zatem w dalszej perspektywie i państwo, przejęły kontrolę nad tymi radami (sowietami) i zdobyły pełną kontrolę. Także to były te trzy bardzo przebiegłe kłamstwa Lenina, które miały na celu zdobycie pełnej władzy. Oczywiście, wokół tego wszystkiego toczyły się bardzo ostre spory pomiędzy bolszewikami i dopiero przewrót październikowy, bo nie możemy tu mówić o rewolucji, ale o przewrocie, został umożliwiony przez błąd Kiereńskiego w aferze Korniłowa. Wtedy bolszewicy zdobyli tak silną pozycję i byli w stanie wystąpić przeciwko Korniłowowi… Oczywiście Lenin musiał popchnąć bolszewików do podjęcia próby przeprowadzenia zamachu stanu w październiku.
Reforma rolna została jednak wprowadzona najpierw przez oddolną rewolucję chłopską, a następnie niejako zalegalizowana przez Lenina odpowiednim dekretem i ten stan rzeczy trwał do czasów stalinowskiej kolektywizacji. Sama ziemia została co prawda upaństwowiona, ale chłopi mieli wieczyste prawo użytkowania. Na czym polegało więc kłamstwo?