Rynek pracy pełen wyzwań

Polski rynek pracy boryka się z wieloma problemami. Jakie one są i gdzie szukać lekarstwa starali się odpowiedzieć paneliści XLI Sympozjum GAP w Zakopanem.

Publikacja: 15.05.2015 15:46

Jacek Męcina, wiceminister Pracy i Polityki Społecznej.

Jacek Męcina, wiceminister Pracy i Polityki Społecznej.

Foto: Fotorzepa/Grzegorz Psujek gkmp Grzegorz Psujek

Piątkowy dzień sympozjum, jaki poświęcony był sytuacji na polskim rynku pracy, otworzył wiceminister Pracy i Polityki Społecznej Jacek Męcina. W wystąpieniu prześledził zmiany jakie zaszły na rynku pracy w ostatnim ćwierćwieczu.

- Gdy dziś rozmawiamy o tym jak poprawić jakość pracy, mówimy o ogromnych wyzwaniach. 25 lat transformacji pokazuje, że wszystkie decyzje gospodarcze decyzje bardzo mocno wpłynęły na jakość dzisiejszego rynku pracy. Ogromne bezrobocie początku lat 90 tych, później wielki apetyt Polaków na kształcenie się, który popchnął rzesze w kierunku studiów wyższych. Nie obyło się też bez decyzji błędnych. Poszukiwano form łagodzenia skutków transformacji, które często powodowały ogromne zagrożenie dla finansów publicznych. Negatywnym skutkiem w początkach transformacji był też spadek efektywności pracy do bardzo niskich poziomów – mówił.

Jak podkreślał wiceminister, często prawo pracy ulegało przebudowie i wielokrotnej modyfikacji bez logiki i planu. Wprowadzano bardzo chaotyczne zmiany i nie do końca zrozumiałe – wskazywał.

Męcina zauważył, że elastyczność pracy w okresie kryzysu stała się zmorą.

- Pogorszyła się jakość zatrudnienia. Rynek szukając oszczędności masowo stosował nowe metody poszukiwania elastyczności, czego efektem było zatrudnianie niepracownicze czy nawet nieterminowe – mówił.

Jak dodał dziś europeizacja prawa pracy staje się faktem. - Podążamy w kierunku harmonizacji z prawem europejskim. Tworzymy nowe standardy, a zmiany są wymuszane legislacją europejską. Jednak mówiąc o wynagrodzeniach jesteśmy wciąż na etapie nadrabiania luki cywilizacyjnej – mówił wiceminister.

Jacek Męcina przedstawił także kolejne zmiany w budowaniu dialogu społecznego począwszy od lat 90-tych, poprzez wypracowanie modelu komisji trójstronnej, aż do włączenia w ten proces prywatnych pracodawców.

- W 2013 nastąpił kryzys tej formuły, spowodowany wieloma trudnymi ale koniecznymi reformami. Elastyczny czas pracy, wydłużony wiek emerytalny to wszystko złożyło się na potrzebę odbudowy zaufania – powiedział Męcina.

Dziś mamy porozumienie w sprawie nowej formuły dialogu. Trwają prace nad nową instytucją. Zamiast Trójstronnej Komisji do spraw Społeczno-Gospodarczych ma powstać Rada Dialogu Społecznego – dodał wiceminister pracy.

Męcina przedstawił alarmujące dane OECD, które plasują polski rynek pracy w ogonie państw Europy zwłaszcza pod względem zarobków.

- Ostatnie 10 lat integracji europejskiej to nadganianie tej luki. Potrzebne są działania nadzwyczajne aby tę lukę zniwelować – mówił. Ponadto pracodawcy mają zbyt duże wymagania wobec pracowników, a bezrobotni niskie świadczenia – wskazywał Męcina.

Co zrobić, by poprawić sytuację na rynku pracy?

Na to pytanie starali się znaleźć odpowiedź zaproszeni do dyskusji paneliści XLI sympozjum GAP. W tej kwestii można rozróżnić dwie drogi. Pierwsza z nich opiera się na państwowych instytucjach, które od lat walczą z problemem bezrobocia w Polsce, takimi jak Urzędy Pracy. Druga droga, to ostatnio coraz częściej popularne delegowanie problemu na instytucje prywatne. Na co zwracali uwagę paneliści?

Jak wskazywała w dyskusji Małgorzata Sokół, Dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie, musimy pamiętać, że „urzędy same nie tworzą miejsc pracy, ale służą wsparciem dla osób jej poszukujących".

Obecnie wykorzystywanych jest wiele najróżniejszych programów, które mają za cel aktywizację zawodową. Ich skuteczność zależy jednak od wielu czynników. Małgorzata Sokół z jednej strony podkreśliła konieczność współpracy z pracodawcami, a z drugiej zwróciła uwagę, że także sami bezrobotni muszą wykazać się większą inicjatywą. Przykładem mogą być młodzi ludzie, którzy często nie doceniają doradztwa zawodowego. Jest to błąd, gdyż bez wiedzy co i gdzie chcemy robić trudno jest im się przebić na rynku pracy.

Tomasz Misiak, Prezydent Rady Nadzorczej Work Service, zwrócił uwagę na pracę tymczasowa, często wymienianą jako jedna z większych bolączek polskiego rynku. W jego ocenie takie rozumowanie jest błędem.

- Praca tymczasowa nie jest problemem, a dla osób dopiero wchodzących na rynek jest wręcz rozwiązaniem bardzo dobrym rozwiązaniem – stwierdził Tomasz Misiak. Dobrym pod takim względem, że pozwala w szybki sposób zdobyć pierwsze doświadczenie, a nie wiąże pracodawcy z pracownikiem. Misiak przytoczył także liczby prezentujące, jak wypada Polska na tle innych krajów.

- Średnia liczba umów pracy tymczasowej w Unii Europejskiej to około 2,5 proc. W Polsce nie dotarliśmy do 1 proc. – wskazuje.

Znacznie większym zagrożeniem, na które zwrócił uwagę panelista, jest coraz powszechniejsza emigracja.

- CO roku tracimy ogromną liczbę talentów – mówił. – Powinniśmy się raczej zastanowić, co zrobić by ściągnąć z powrotem do kraju tych co wyjechali oraz jak zachęcić osoby z pożądanymi przez rynek umiejętnościami, by chciały się osiedlać w Polsce – dodał.

Zabierając głos w dyskusji Małgorzata Pliszka, Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie, zwróciła uwagę, że Urzędy Pracy poza samymi działaniami opierającymi się na pomocy w znalezieniu zatrudnienia zajmują się także wspieraniem osób, które prace same chcą sobie stworzyć.

Jednym z najważniejszych jest „Karta Młodego Przedsiębiorcy. Program opiera się na systemie ulg i zniżek dla osób, które decydują się na założenie własnego przedsiębiorstwa. Pliszka wymieniła m.in. dopłaty do pierwszych zakupów sprzętów, jakich potrzebuje młoda firma czy rabaty na prowadzenie księgowości.

Anna Karaszewska, Dyrektor Generalna Ingeus Polska, podkreślała skuteczność programów opartych na partnerstwie publiczno-prywatnym. Zwróciła szczególną uwagę na fakt, że zlecenie tego zadanie prywatnym podmiotom zaowocowało zmianą mentalności, którą osiągnięto poprzez zastosowania sprytnego systemu płatności.

- Dotychczas dominowało podejście, które skupiało się na samym procesie aktywizacji. Liczyliśmy np. ilość przeprowadzonych szkoleń. Dzisiaj liczy się rezultat, czyli ile osób udało się przywrócić na rynek pracy - tłumaczyła.

- Plusem tego rozwiązania jest efektywność kosztowa. Pełna płatność dla operatora programu uzależniona jest od ilości osób, które w wyniku jego działań wróciły na rynek i utrzymały się na nim dłużej niż pół roku – wyjaśniała Karaszewska.

związane z samym procesem aktywizacji, takim jak np. liczba przeprowadzonych szkoleń. Dzisiaj liczy się rezultat, czyli osób udało się przywrócić na rynek pracy - tłumaczy.

W ten sposób koszty programu w dużej mierze scedowane są na operatorów programu, których wynagrodzenie uzależnione jest od efektów.

Karaszewska zwróciła także uwagę, że taki system doprowadził do kilku ciekawych rezultatów. Na początku przedsiębiorcy nie byli do niego przychylni, gdyż przyzwyczaili się do standardowych dopłat i subsydiów do każdego wziętego z urzędu pracownika. Tutaj tego nie ma i wywołało to sporą konsternacje wśród przedsiębiorców. Szybko jednak zmienili zdanie, gdyż zindywidualizowane podejście do tematu sprawiło, że łatwiej było im znaleźć osobę o poszukiwanych przez nich kwalifikacje.

Na polskim rynku nie jest jednak aż tak różowo.

- Największym zagrożeniem dla rynku pracy jest szara strefa i mówimy tu o osobach, które w ten sposób żyją od lat. Dopóki nie rozwiążemy tego problemu nie możemy oczekiwać wyraźnej poprawy – tłumaczyła Karaszewska.

- Jeśli nie znajdziemy rozwiązania systemowego, to sami sobie z tym nie poradzimy – stwierdziła. Nie można obwiniać urzędów pracy, że nie radzą sobie z długotrwałym bezrobociem, gdyż w żadnym kraju nie udało im się tego problemu rozwiązać – podsumowała.

Małgorzata Czachor, dyrektor ds. zasobów ludzkich w Fortum, podkreślała, że w mentalności Polaków wciąż brakuje samodzielności i mniejszej postawy roszczeniowej.

- Moim zdaniem konieczna jest zmiana podejścia w celu zwiększania elastyczności pracy. To może w krótkim terminie wiązać się z pewną niepewnością ,ale długoterminowo daje to większą stabilność. To trzeba ludziom uświadomi - tłumaczyła Czachor.

Biorący udział w dyskusji Jarosław Chołodecki, wiceprezes stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, zwrócił uwagę na świadomość młodych ludzi, że skończyły się czasy pańszczyzny i jałmużny. Dziś trzeba zawierać bardzo nowoczesne i humanistyczne kontrakty.

- Duńczycy wymusili prawo do zwolnienia pracownika, co do którego się pracodawca pomylił. Jeśli ja jako pracodawca zatrudnię i się pomylę to nie będę karany zwolnieniami lekarskimi i będzie mnie ta osoba obciążała. W takiej sytuacji pracodawca odważniej zatrudnia - wskazywał.

- Dziwię że się nie odwołujemy do najlepszych światowych doświadczeń. Inaczej trzeba rozumieć słowo elastyczny. Mogę zwolnić pracownika, na którego czekają służby które przesyłają go do innego pracodawcy u którego się sprawdzi - tłumaczył.

- Firmy rodzinne dają łatwiejszą możliwość adaptacyjną niż korporacje. W korporacji trzeba umieć się odnaleźć i nie jest to organizacja dla każdego - wskazywał ze swojej strony Jacek Kowalski, członek zarządu ds. zasobów ludzkich w Orange.

- Na system motywacyjny składa się nie tylko pensja. Korporacja daje ogromny wachlarz zachęt pozapłacowych- podkreślił Kowalski.

W trakcie ostatniego panelu eksperci rozmawiali o tym jakiej decyzji potrzebuje polski rynek pracy. Czy iść w stronę bezpieczeństwa, czy raczej skierować się w stronę większej elastyczności. Andrzej Malinowski Malinowski, prezydent Pracodawców RP, wskazywał, że brak w naszym kraju kompleksowego podejścia do problemów rynku pracy.

- Rząd zajmuje się tylko wybiorczo niektórymi obszarami – mówił Malinowski.

Nie będzie to proste zadanie. Jak wskazywał Malinowski, Prezydent Pracodawców RP, polski rynek pracy jest bardzo nieelastyczny, ale głównym problemem jest tutaj sztywność prawna. Zwrócił uwagę na fatalną ustawę o zamówieniach publicznych. Jako przykład  wymienił sytuacje w Wojsku Polskim, gdzie założenia zasadniczej służby wojskowej nie uwzględniają służby wartowniczej. To oznacza, że armia jest zmuszona korzystać z usług firm ochroniarskich w tej sprawie.

Sęk w tym, że ustalone wymagania do podpisania kontraktu są często zupełnie nie rynkowe i tak np. mamy zapis, że musi być umowa o pracę oraz że płaca nie może być wyższa niż 10 zł za godzinę. Doprowadza to do sytuacji, że część pensji trzeba wypłacać przez pośredników lub pod stołem na czarno.

Malinowski odniósł się także do postulatów podniesienia płacy minimalnej. Jak zauważył, skok do poziomu połowy średniej płacy krajowej, tak jak chcą tego związki zawodowe, sprawiłoby, że 2,7 mln miejsc pracy byłyby zagrożone.

Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych podkreślił, że Polski rynek pracy boryka się z ogromnymi problemami.

- Gdyby było kolorowo, jak to niektórzy w Ministerstwie Pracy przedstawiają, to nie wyjechałoby z Polski ponad 2 mln ludzi do pracy na Zachodzie – powiedział. Guz wskazał na potrzebę tworzenia nowych dobrych miejsc pracy i do tego powinni dążyć i związkowcy i pracodawcy i strona rządowa - konkludował.

Piątkowy dzień sympozjum, jaki poświęcony był sytuacji na polskim rynku pracy, otworzył wiceminister Pracy i Polityki Społecznej Jacek Męcina. W wystąpieniu prześledził zmiany jakie zaszły na rynku pracy w ostatnim ćwierćwieczu.

- Gdy dziś rozmawiamy o tym jak poprawić jakość pracy, mówimy o ogromnych wyzwaniach. 25 lat transformacji pokazuje, że wszystkie decyzje gospodarcze decyzje bardzo mocno wpłynęły na jakość dzisiejszego rynku pracy. Ogromne bezrobocie początku lat 90 tych, później wielki apetyt Polaków na kształcenie się, który popchnął rzesze w kierunku studiów wyższych. Nie obyło się też bez decyzji błędnych. Poszukiwano form łagodzenia skutków transformacji, które często powodowały ogromne zagrożenie dla finansów publicznych. Negatywnym skutkiem w początkach transformacji był też spadek efektywności pracy do bardzo niskich poziomów – mówił.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody