Znaczący skok obrotów na naszym rynku obserwujemy od marca, kiedy to na dobre pandemia koronawirusa uderzyła w rynki i przełożyła się na większą zmienność. W marcu obroty na całym rynku wyniosły prawie 25,7 mld, co oznacza, że średni dzienny obrót przebił poziom 1 mld zł. Bariera ta bez problemu została także złamana w kwietniu, maju oraz czerwcu. Jest szansa, że stanie się tak również w lipcu. W sumie obroty w ciągu prawie siedmiu miesięcy tego roku stanowią już blisko 80 proc. tego, co obserwowaliśmy w całym 2019 r. O tym, z jak dużą poprawą mamy do czynienia, świadczy też fakt, że w całym 2019 r. w żadnym z miesięcy średnie dzienne obroty nie przekroczyły 1 mld zł, a średni wynik za cały rok to niecałe 773 mln zł.
W pierwszej kolejności skorzystały na tym oczywiście największe spółki, ale ostatnie miesiące to także wzrost zainteresowania średnimi i małymi spółkami. Lipiec to zaś prawdziwe szaleństwo. Już teraz jest to najlepszy miesiąc w tym roku pod względem obrotów, zarówno jeżeli chodzi o spółki z mWIG40, jak i sWIG80. Dla tego pierwszego wynoszą one już prawie 3,4 mld zł, zaś drugiego – niemal 1,9 mld zł (w obu przypadkach jest to stan po sesji z 29 lipca). Skokową poprawę widać, szczególnie jeśli chodzi o indeks małych spółek. Lipcowy wynik już teraz jest dwa razy lepszy od najlepszego do tej pory czerwca. Warto także odnotować, że już teraz obroty spółkami z sWIG80 są o ponad 30 proc. większe niż w całym 2019 r. – Od czasu marcowego krachu wyraźnie widać zwiększone zainteresowanie spółkami małymi i średnimi. To sWIG80 jako jedyny z głównych indeksów jest już powyżej szczytów z lutego i na plusie od początku roku – mówi Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP.
Zmienia się także struktura obrotów. W 2019 r. ponad 85 proc. handlu wygenerowały spółki z WIG20. W przypadku firm z mWIG40 było to 10,5 proc., a z sWIG80 2,3 proc. W tym roku proporcje te poprawiły się przede wszystkim na korzyść małych spółek. W lipcu obroty spółkami z sWIG80 stanowią około 9 proc. całości, z mWIG40 ponad 16 proc., a firmy z WIG20 odpowiadają „jedynie" za niecałe 70 proc. Duża w tym zasługa inwestorów indywidualnych, którzy zaczęli szturmować giełdę. Z ruchu tego korzystają też profesjonalni inwestorzy.
– Wzrost aktywności klientów indywidualnych pozwolił tchnąć życie w segmenty rynku, które w ostatnich latach pozostawały praktycznie martwe, a to z kolei pozwoliło profesjonalnej części rynku, która jest ograniczona rynkową płynnością, na zwiększenie swojego spektrum, z czego, jak pokazują nasze dane, zarządzający chętnie korzystają – wskazuje Szymon Nowak, analityk BM BNP Paribas Bank Polska.