Jak na razie, znane giełdowe przysłowie „sell in May and go away" doskonale się sprawdza. Pierwsze dwie sesje miesiąca zakończyły się spadkami z powodu słabych danych makroekonomicznych. Wiele wskazuje na to, że również poniedziałkowe notowania skończą się pod kreską.
Wskazywał na to czerwony początek sesji. WIG 20 tracił na otwarciu 1,41 proc. i znalazł się na poziomie 2179 pkt. To oznacza, że przełamał silne wsparcie na poziomie 2192 pkt. WIG zniżkował o 1,22 proc. do 39399,63 pkt. Po kwadransie obroty wynosiły niespełna 30 mln zł co jest słabym wynikiem ale w połączeniu ze spadkami indeksów jest to pozytywny sygnał. Z dużych spółek na starcie najgorszą inwestycją był KGHM taniejący przeszło 2,2 proc. za sprawy przeceny na rynku miedzi. Podobna wyprzedaż trwa też ba rynku ropy. Baryłka ropy Brent kosztuje już tylko nieco ponad 112 USD za baryłkę. Na poniedziałkową sesję, przynajmniej jej pierwsze minuty, nie mogli też narzekać udziałowcy Banku Handlowego, którego kurs zwyżkował o 0,8 proc. za sprawą przyzwoitych (lepszych niż kwartał wcześniej) wyników za pierwsze trzy miesiące roku.
Na minusach rozpoczęły też dzień inne parkiety naszego kontynentu. Parkiet francuski spadał o 1,33 proc. a niemiecki o 2,2 proc. Giełda brytyjska (podobnie zresztą jak i amerykańska) w poniedziałek mają wolne.
Powody niechęci inwestorów do papierów wartościowych są wciąż te same. Słabnące wskaźniki makroekonomiczne, które dobitnie pokazują, że gospodarki, szczególnie eurolandu szybko hamują, problemy części państw z obsługą gigantycznych zadłużeń i równocześnie niechęć społeczeństw do zaciskania pasa, która przejawia się wystąpieniami ulicznymi. W ten weekend do czynników, które negatywnie mogą działać na rynki finansowe dołączyły wybory we Francji i Grecji. W obu przypadkach do władzy doszły osoby i ugrupowania niechętne dalszemu szukaniu oszczędności budżetowych (nad Sekwaną wygrał socjalista Francois Hollande a w Atenach zwycięska koalicja będzie musiała wspierać się siłami radykalnymi). Do zamykania pozycji w akcjach zachęcała też bardzo słaba piątkowa sesja za oceanem oraz głębokie, poniedziałkowe spadki w Azji. Giełda w Tokio potaniała aż o 2,8 proc. Giełda w Szanghaju przed godziną 9 zniżkowała o 0,3 proc.
Kolejne godziny notowań mogą upłynąć przy przewadze sprzedających. Na rynku zauważalny będzie brak inwestorów z krajów anglosaskich. Oznacza to również mniejszą podaż świeżych danych makro, które mogłyby zachęcić graczy do kupowania akcji. Najważniejsze informacje napłyną na rynki o godz. 10.30 gdy gracze poznają odczyt indeksu Sentix (grupa wskaźników obrazujących oczekiwania inwestorów finansowych w eurolandzie) i o godz. 12 gdy zostaną opublikowane informacje o marcowych zamówieniach w niemieckim przemyśle (analitycy liczą, że były o 0,5 proc. większe niż w lutym).