Inwestorzy przystępowali do środowych notowań z mieszanymi uczuciami. Cztery dni solidnych zwyżek na giełdach zachodnioeuropejskich (na GPW indeksy rosły tylko dwie sesje z rzędu) spowodowały, że najbardziej agresywni inwestorzy powoli zaczęli myśleć o realizacji zysków. Do zamykania pozycji zachęcały słabe wiadomości z Chin, gdzie tamtejszy premier ostrzegł, że I kwartał dla gospodarki może być gorszy niż zakładano. W reakcji w środę giełda w Szanhgaju spadła o ponad 1 proc. Optymiści zwracali jednak uwagę na dobrą, wtorkową sesję za oceanem oraz kolejne pozytywne dane z tamtejszej gospodarki.
Początek notowań wyglądał jeszcze całkiem przyzwoicie. Co prawda indeksy w Warszawie i na Zachodzie zaczęły dzień pod kreską ale skala wyprzedaży nie była duża, nie przekraczała 0,5 proc. Przez kilka kolejnych godzin wahania indeksów były minimalne. Rynki spokojnie przyjęły dobre wiadomości dotyczące grudniowej koniunktury w sektorze usług w Niemczech i Francji (indeks PMI). W obu przypadkach wskaźnik był powyżej 50 pkt. co oznaczało, że branże nadal rozwijają się.
Dopiero po godz. 13 przez nasz parkiet (a w nieco mniejszym stopniu przez inne rynki naszego kontynentu) przetoczyła się fala wyprzedaży. Trudno wskazać bezpośredni powód, dla którego inwestorzy zaczęli wyprzedawać polskie akcje. Takich czynników było kilka. Najważniejszym z pewnością były wydarzenia na Węgrzech, gdzie rząd przyjął ustawę ograniczającą niezależność banku centralnego. W odpowiedzi MFW i UE zatrzymały pomoc dla tego kraju. Skutkowało to załamaniem się notowań forinta co uderzyło też w złotego. Inwestorzy zaczęli też zamykać pozycje w polskich akcjach i obligacjach o długim terminie wykupu. Negatywnie na zachowanie się giełd na naszym kontynencie wpłynął też silny spadek euro wobec dolara. Kurs EUR/USD spadł do niewiele ponad 1,29. Po rynkach zaczęła też krążyć plotka, że Hiszpania pracuje nad wnioskiem do MFW, który miałby jej pomóc w restrukturyzacji sektora finansowego.
Na zamknięciu WIG 20 znalazł się na wysokości blisko 2184 pkt. co oznaczało 0,92-proc. przecenę. Tuż przed finałem skala zwyżek przekraczała jednak 1,7 proc. (indeks był wówczas na poziomie 2160 pkt.) Zmalała dzięki dużym zleceniom zakupu w ostatniej fazie notowań. WIG zamknął się na wysokości 38183 pkt. czyli 0,73 proc. niżej niż we wtorek. Pod kreską, ale mniejszą, zakończyły też dzień pozostałe indeksy. Obroty wyniosły prawie 900 mln zł. Były zbliżone do wtorkowych.
Na innych parkietach europejskich również na finiszu dominował kolor czerwony. O godz. 17.30 niemiecki DAX zniżkował o 0,8 proc., francuski CAC40 o 1,35 proc. a brytyjski FTSE 250 o 0,9 proc. O tej samej porze amerykański S&P spadał o 0,4 proc.