Dobre perspektywy dla giełdy w USA

Pobicie przez Dow Jones historycznego rekordu według wielu analityków może świadczyć o dobrych długoterminowych perspektywach dla hossy

Publikacja: 06.03.2013 23:51

Amerykańska giełda nadal pnie się w górę po pobiciu we wtorek przez Dow Jones Industrial historycznego rekordu. Wczoraj wskaźnik ten zyskał kolejne 0,3 proc. Inny nowojorski indeks – S&P 500 – dzieli od pobicia rekordu z października 2007 r. zaledwie niespełna 1,6 proc.

Wieści z USA zaraziły optymizmem inne rynki. Tokijski indeks Topix po raz pierwszy od października 2008 r. przebił poziom 1000 pkt, londyński FTSE 100 znalazł się najwyżej od grudnia 2007 r., a większość indeksów z Europy kontynentalnej umiarkowanie rosła w środę.

Inwestorzy zadają sobie pytanie: jak mocno amerykańska giełda może jeszcze pójść w górę w nadchodzących miesiącach?

Rekord pobity przez indeks Dow Jones na pierwszy rzut oka może dziwić. Gospodarka USA nadal jest przecież bardzo osłabiona, znowu odzywa się kryzys w strefie euro. Pojawiają się obawy, że Fed wycofa się z ilościowego luzowania polityki pieniężnej szybciej, niż się spodziewano, a wraz z początkiem marca zaczęły się w USA automatyczne cięcia fiskalne (sekwestracja). Takie nagromadzenie złych sygnałów może zwiastować korektę.

– Euforyczne nastroje na rynkach są zwykle słabym punktem. Zbyt wiele pieniędzy trafiło na rynek akcji, a zbyt mało w gospodarkę realną. Wzrost gospodarczy jest poniżej potencjału i myślę, że            inwestorów może spotkać rozczarowanie w formie pogorszenia się wyników spółek – uważa Byron Wien, wiceprezes Blackstone Advisory Partners.

Wielu analityków jest jednak optymistami co do amerykańskiego rynku akcji w średnim i długim terminie. Wśród czynników wspierających hossę wskazują oni m.in. luzowanie polityki pieniężnej przez Fed, ale przede wszystkim rosnące zyski spółek.

– Czy Dow Jones może jeszcze pójść w górę? Absolutnie tak. Potrzebuje jednak więcej tego samego paliwa co zwykle, czyli tego, by banki centralne z całego świata nadal prowadziły politykę wspierającą giełdy – twierdzi Andrew Milligan, strateg ze Standard Life Investments.

– W marcu 2009 r., gdy S&P 500 ustanowił dołek, zysk na akcję spółek z tego indeksu za poprzednie cztery kwartały wynosił 43 dol. Teraz sięga 93 dol. Wzrósł o 128 proc., czyli mniej więcej tyle, ile S&P 500 w tym samym czasie. To zbyt bliska korelacja, by ją ignorować – wskazuje Dan Greenhause, główny strateg w firmie BTIG.

Na korzyść rynku akcji w USA przemawiają dobre perspektywy wyników firm. Prognozy analityków zebrane przez agencję Bloomberg mówią, że zysk na akcję spółek z indeksu S&P 500 sięgnie w przyszłym roku 120 dol. Zyski spółek z indeksu Dow Jones Industrial mają się zwiększyć w 2013 r. o 9,2 proc., a w 2014 r. 9 proc.

Pobicie przez Dow Jones rekordu powinno zaś zwiększyć zainteresowanie giełdą wśród drobnych inwestorów. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez portal marketwatch.com, napływ pieniędzy do funduszów inwestujących na rynku akcji zwykle potraja się w ciągu półrocza po tym, jak indeks giełdowy bije rekord.

– Biorąc to pod uwagę, inwestorzy powinni w długim terminie pozostać na rynku. Kupując akcje, gdy są one rekordowo drogie, muszą jednak brać pod uwagę to, że w krótkim terminie może dojść do korekty – twierdzi Bill Stone, główny strateg inwestycyjny w PNC?Asset Management Group.

118 procent zyskał Dow Jones Industrial Average od dołka ustanowionego w marcu 2009 r.

Amerykański rynek akcji prezentuje się więc nadal atrakcyjnie dla wielu analityków, mimo że sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych wciąż nie jest najlepsza.

– Gdy porównujemy Dow Jonesa i dolara z wieloma innymi rynkami, w tym chińskim, to wygląda na to, że USA wciąż wydają się najbardziej atrakcyjne. Dow Jones wygląda teraz jak bezpieczna przystań dla inwestorów – przyznaje Gregg Gibbs, strateg z Royal Bank of Scotland.

Optymistami jest również wielu rynkowych guru. O tym, że rynek akcji w USA jest atrakcyjny cenowo, mówił w niedawnym wywiadzie dla CNBC Warren Buffett, szef firmy inwestycyjnej Berkshire Hathaway.

– Ludzie zaczynają sobie uświadamiać, że mamy do czynienia z hossą. Wielu z nich spóźniło się na ten pociąg. Ma on jednak przed sobą długą drogę. Lepiej jest więc starać się go złapać – wskazuje Laszlo Birinyi, guru inwestorów i zarazem szef firmy Birinyi Associates.

Giełdowe zwyżki bez fanfar

Rekord wszech czasów ustanowiony we wtorek i poprawiony wczoraj przez indeks Dow Jones Industrial Average w niewielkim stopniu wpłynął na nastroje amerykańskich konsumentów.

Charles Passy, komentator portalu Marketwatch.com, zwraca uwagę, że wysokość wskaźników giełdowych jest tylko jednym z kilku barometrów gospodarczej prosperity. Brak entuzjazmu z okazji ostatniej hossy tłumaczy poważnymi kłopotami, jakie trapią inwestorów w USA – utrzymującym się wysokim bezrobociem, spadającymi realnymi dochodami gospodarstw domowych (o 6 proc. w stosunku do 2007 r.), rosnącymi cenami niektórych towarów i usług czy niskimi stopami procentowymi, które zniechęcają do oszczędzania. – Amerykanie mają poczucie, że są dziś w miejscu, w którym nie powinni być – tłumaczy nastroje na Wall Street  Ken Goldstein, główny ekonomista Conference Board. Na dowód przytacza publikowany przez jego organizację indeks nastrojów konsumentów, który znajduje się na poziomie 69,6 pkt – o prawie 30 pkt niżej niż w październiku 2007 roku i dwukrotnie poniżej rekordu (144,7), odnotowanego w latach internetowej hossy.

Jednym z najbardziej frustrujących zjawisk na amerykańskim rynku kapitałowym jest los indywidualnych kont emerytalnych (tzw. planów 401[k] oraz IRA). Stanowią one średnio 35 proc. zakumulowanego przez Amerykanów majątku. W ciągu minionej dekady – uwzględniając wahania giełdowych indeksów i inflację – średni roczny zwrot tych kont wyniósł zaledwie 0,3 proc., podczas gdy w poprzednich dekadach inwestycje giełdowe przynosiły średnio 10 proc. rocznego zysku.

 

Amerykańska giełda nadal pnie się w górę po pobiciu we wtorek przez Dow Jones Industrial historycznego rekordu. Wczoraj wskaźnik ten zyskał kolejne 0,3 proc. Inny nowojorski indeks – S&P 500 – dzieli od pobicia rekordu z października 2007 r. zaledwie niespełna 1,6 proc.

Wieści z USA zaraziły optymizmem inne rynki. Tokijski indeks Topix po raz pierwszy od października 2008 r. przebił poziom 1000 pkt, londyński FTSE 100 znalazł się najwyżej od grudnia 2007 r., a większość indeksów z Europy kontynentalnej umiarkowanie rosła w środę.

Pozostało 91% artykułu
Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW