Chodzi o dotacje z programu „Innowacyjna gospodarka" pod nazwą „Paszport do eksportu". To pieniądze dla mikro-, małych i średnich firm na przygotowanie, a następnie realizację planów rozwoju eksportu. Choć Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości organizuje konkursy o te granty od początku 2009 r. i odbyło się już dwanaście naborów projektów mających na celu wejście na nowe rynki bądź wzmocnienie pozycji już działających za granicą firm, to pieniądze są wciąż dostępne.
PARP zawarła już z MŚP ponad 3,5 tys. umów o dofinansowanie, a i tak ma wciąż do rozdzielenia 167 mln zł (pomimo wcześniejszego zmniejszenia ogólnego budżetu na te granty o około 116 mln zł). De facto wolnych pieniędzy jest o połowę mniej, bo część wniosków już zatwierdzono i firmy czekają tylko na umowy, ale i tak do podziału pozostaje 84 mln zł.
Jeden wniosek
Dzieje się tak mimo wprowadzania kolejnych ułatwień dla przedsiębiorców. Do końca 2011 r. zmagali się oni z dwuetapowym wnioskowaniem o te dotacje. Najpierw aplikowali o 10 tys. zł na stworzenie planu rozwoju eksportu przygotowywanego obligatoryjnie przez firmę doradczą, a następnie po jego akceptacji o maksymalnie 200 tys. zł na jego realizację.
Taka konstrukcja w ocenie wielu doradców, jak i samych przedsiębiorców niepotrzebnie komplikowała, a przede wszystkim wydłużała proces ubiegania się o te dotacje.
W ubiegłym roku proces ten skrócono redukując procedurę do jednego wniosku, w którym plan rozwoju eksportu jest obowiązkowym załącznikiem. Nie pomogło to na tyle, aby pieniądze się rozeszły. Dlatego teraz urzędnicy przygotowali kolejne uproszczenia.