Fed tnie stopy, ale giełdy ostro w dół

Dziś wieczorem polskiego czasu najważniejszy bank centralny świata – amerykański Fed - obniżył stopy procentowe o 0,25 punktu bazowego do 4,25 proc. Po podaniu komunikatu amerykańskie indeksy gwałtownie spadły. Dow Jones i S&P 500 straciły aż 2,5 proc. Dlaczego? I Jakie konsekwencje dla giełd w dłuższym okresie będą miały decyzje banku?

Aktualizacja: 12.12.2007 02:41 Publikacja: 11.12.2007 18:08

Siedziba Fed w Waszyngtonie

Siedziba Fed w Waszyngtonie

Foto: Wikipedia

Dla rynków byłoby szokiem, gdyby stopy procentowe nie zostały obniżone przynajmniej o 0,25 pkt proc. Ale wielu inwestorów oczekiwało na silniejszą obniżkę, mimo że ekonomiści uważali, że nie będzie to możliwe. Rynek jednak działa emocjonalnie. Dzisiaj przed decyzją Fed na rynku kontraktów wzrosło prawdopodobieństwo (do 55 proc. z 30 proc. w poniedziałek), że cięcie kosztów pieniądza sięgnie 0,5 pkt proc. I dlatego wielu inwestorów poczuło się zawiedzionych mniejszą obniżką. Ćwierć procent już dawno wliczyli w swoje decyzje finansowe. Warto zresztą wspomnieć, że po poprzedniej obniżce – w październiku – indeksy również zaczęły spadać i spadały przez miesiąc.

Tym razem jednak sytuacja jest nieco inna. Komunikat po posiedzeniu Fed jest znacznie bardziej gołębi niż po październikowej obniżce. Wtedy bank wyraźniej wskazał na zagrożenia inflacyjne i inwestorzy przestraszyli się, że kolejnych cięć kosztów pieniądza może już nie być. Dopiero fatalne informacje z rynku bankowego zmusiły członków Fed do zmiany tonu i nastawienia. Teraz również przypomnieli o zagrożeniu wzrostem inflacji, ale w znacznie bardziej łagodny sposób. Dlatego drzwi do dalszych obniżek w przyszłym roku są otwarte. Takich decyzji oczekuje też większość ekonomistów. Tuż po decyzji rynek kontraktów terminowych wskazywał, że prawdopodobieństwo kolejnej obniżki pod koniec stycznia wynosi 100 proc.

Nie oznacza to oczywiście, że na giełdy szybko powróci optymizm. Sytuacja jest bardzo nerwowa.

Dlaczego Fed obniża stopy? Boi się bowiem o recesję gospodarczą. „Nasza decyzja powinna pozwolić utrzymać umiarkowany wzrost gospodarczy” – napisał bank w oświadczeniu. Poprzez cięcia stóp chce zwiększyć na rynku dostępność pieniądza, którego ostatnio zaczęło brakować. - Napięcia na rynkach pieniężnych wzrosły, banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów. Oczekujemy więc obniżek stóp procentowych przez Fed, jednej we wtorek i dwóch w 2008 r. - tłumaczył jeszcze przed decyzją Fed analityk Credit Suisse Marcel Thieliant. W ostatnich tygodniach banki w Stanach Zjednoczonych i Europie rzeczywiście mocno podniosły koszty pieniądza. Ponieważ poniosły ogromne straty na złych inwestycjach na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych, bardziej dbają o załatanie dziur w swoich bilansach finansowych, niż o udzielanie kredytów. Na przykład słynna grupa finansowa Citi straciła na nietrafionych inwestycjach ponad 10 mld dolarów. Dla porównania, jest to tyle, ile wynosi deficyt budżetowy polskiego państwa, z którym każdy z kolejnych rządów nie może sobie poradzić.

Zatem zarówno konsumenci jak i firmy mają utrudniony dostęp do pożyczek. Może się to przełożyć na spowolnienie gospodarki, ponieważ na Zachodzie, w znacznie większym stopniu niż w Polsce, wydatki spółek i osób prywatnych finansowane są z kredytu. A problem jest o tyle poważny, że ze względu na spadek cen domów Amerykanie i tak mogą ograniczyć swoje wydatki. W tym kraju bowiem dom, lub mieszkanie, jest bardzo często traktowane jako oszczędność. A jak wartość oszczędności spada, to i chęć do wydatków maleje.

Rozmiar problemów na rynku finansowym odzwierciedla fakt, że niechęć do udzielania kredytów jest największa od zamachów terrorystycznych z 2001 r. Po czym to widać? Otóż papierkiem lakmusowym jest rynek międzybankowy, na którym banki wzajemnie udzielają sobie pożyczek. Fed ustalając główną stopę procentową stara się wpłynąć właśnie na koszt pieniądza na tym rynku, ponieważ od tego bezpośrednio zależy koszt kredytów dla klientów. Oprocentowanie na rynku międzybankowym (tzw. LIBOR – London Interbank Offer Rate) zwykle jest zbliżone do głównej stopy Fed. Jednak w ostatnich miesiącach jednak gwałtowne podskoczyło i około 0,5 pkt proc. przewyższa tę stopę. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce właśnie sześć lat temu. Co więcej, banki nie tylko podnoszą stopy procentowe, ale zaostrzają też inne kryteria przyznawania kredytów.

"Największe ryzyko jest takie, że kryzys finansowy zamieni już widoczne spowolnienia na prawdziwą recesję" — napisali analitycy BNP Paribais. Dlatego niektórzy oczekują, że cięcia kosztów pieniądza w USA będą bardzo zdecydowane. Ekonomiści banku Morgan Stanley twierdzą, że do września Fed obniży stopy aż o 1 pkt proc., do poziomu 3,5 proc. Dzięki temu i na rynku koszty kredytu spadną. Nie ma też wątpliwości, że ewentualny kryzys gospodarczy w Stanach przełoży się na Europę, w tym na Polskę. — Obecnie bardzo trudno jest cokolwiek wyrokować. Naszym zdaniem wzrost PKB Polski w przyszłym roku wyniesie 5,4 proc., ale istnieje ryzyko, że będzie niższy. Problem w tym, że nikt nie jest w stanie określić, jak duże jest to ryzyko — mówi ekonomista BPH Adam Antoniak.Czy zatem Fed uratuje amerykańską gospodarkę przed recesją, a resztę świata przed znacznym spowolnieniem? Problem w tym, że decyzje banku centralnego przynoszą skutek w realnej gospodarce po ok. czterech - sześciu kwartałach. Cykl obniżek rozpoczął się we wrześniu. Nie przypadkowo zatem większość ekonomistów oczekuje, że pod koniec 2008 r. Ameryka powinna odbić się od dna. Ale do tego czasu może wydarzyć się wszystko — od zwyczajnego spowolnienia, po recesję. Morgan Stanley wskazuje, że w pierwszych kwartałach przyszłego roku największa gospodarka stanie w miejscu. Bank UBS określa ryzyko recesji na 40 proc.

Jaki to ma wpływ na światowe giełdy? Co ciekawe, w tej kwestii opinie analityków — choć nie wszystkich — są nieco bardziej optymistyczne. Recesja zysków amerykańskich spółek już się zaczęła — w trzecim kwartale ich zarobek liczony w porównaniu do analogicznego okresu 2006 r. spadł, w czym główna zasługa banków. A mimo to większość światowych indeksów pobiła w ostatnim czasie rekordy. "Warunki makroekonomiczne dla akcji w porównaniu z obligacjami są pozytywne" — napisali ekonomiści banku Merrill Lynch. Obniżki stóp przez Fed m.in. sprawiają, że bardzo bezpieczne obligacje rządu amerykańskiego są mało atrakcyjne. W takiej sytuacji na atrakcyjności zyskują akcje spółek, mimo ryzyka związanego z pogorszeniem ich zysków.

Szczególnie widać to na rynkach wschodzących, gdzie wzrost gospodarczy powinien się utrzymać. W oczekiwaniu na wczorajszą obniżkę stóp procentowych w Stanach rekordy pobiły m.in. indeksy giełdowe w Brazylii, Rosji, czy Indiach. W Polsce do rekordy brakuje jeszcze kilku procent, ale od trzech tygodni WIG powoli pnie się w górę. — Na większości rynków akcji wyceny spółek wciąż są dość atrakcyjne, co sprawia, że perspektywy dla giełd w średnim i długim okresie są pozytywne — twierdzi Klaus Martini, odpowiedzialny za inwestycje w Deutsche Bank Private Asset Management. — Akcje będą dobrą inwestycją w 2008 r. — potwierdza Pascal Blanque z Credit Agricole Asset Managament. — Wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych i Europie spowolni, co prawdopodobnie przełoży się też na Azję. Będzie też można zauważyć spowolnienie zysków firm. Ale jest za wcześnie, żeby przenosić się w inwestycje w obligacje, papiery rządowe oferują słabe zyski — dodał.

Z drugiej strony trudno mówić o powszechnym optymizmie. Większość analityków, nawet tych, którzy widzą potencjał do wzrostów na giełdach, przypomina, że nadchodzi czas zwiększonego ryzyka, dużej zmienność i zróżnicowania kursów. "Inwestorzy będą bardzo wyczuleni na każde złe informacje napływające z gospodarki" — napisali analitycy Raiffeisen Banku. Twierdzą oni, że choć w dłuższym okresie perspektywy dla giełd są dobre, to ostatnie wzrosty indeksów poszły już bardzo daleko i w najbliższym czasie możliwa jest stabilizacja lub nawet korekta.Często analitycy wskazują też, że najlepiej stawiać na spółki, których wyniki zależne są od popytu konsumpcyjnego na rynkach wschodzących, a szerokim łukiem omijać eksporterów. "Akcje niektórych spółek warto już sprzedawać i przeznaczać pieniądze na bardziej zróżnicowane inwestycje" — wskazuje Merrill Lynch.

Bardzo duże znaczenie ma również wycena spółek — wiele z nich, szczególnie na rynkach wschodzących, także w Polsce, jest dość drogich jak na obecne warunki zwiększonego ryzyka.

Na rynkach widać zresztą, że Fed nie może być zbawicielem od wszystkich problemów. Tuż przed decyzją banku większość indeksów w Europie traciła. Warszawski WIG20 spadł o 0,6 proc., a londyński FTSE 100 o godz. 17 tracił 0,4 proc. Jednym z powodów był bardzo słaby odczyt niemieckiego wskaźnika ZEW, który obrazuje nastroje w biznesie w tym kraju. Spadł on do najniższego poziomu od 1993 r. Pokazuje to, że europejska gospodarka może ucierpieć na kryzysie w Stanach i zawirowaniach finansowych. A reakcja giełd potwierdza, że chwile optymizmu przeplatają się z momentami strachu.

Dla rynków byłoby szokiem, gdyby stopy procentowe nie zostały obniżone przynajmniej o 0,25 pkt proc. Ale wielu inwestorów oczekiwało na silniejszą obniżkę, mimo że ekonomiści uważali, że nie będzie to możliwe. Rynek jednak działa emocjonalnie. Dzisiaj przed decyzją Fed na rynku kontraktów wzrosło prawdopodobieństwo (do 55 proc. z 30 proc. w poniedziałek), że cięcie kosztów pieniądza sięgnie 0,5 pkt proc. I dlatego wielu inwestorów poczuło się zawiedzionych mniejszą obniżką. Ćwierć procent już dawno wliczyli w swoje decyzje finansowe. Warto zresztą wspomnieć, że po poprzedniej obniżce – w październiku – indeksy również zaczęły spadać i spadały przez miesiąc.

Pozostało 92% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli