Związkowcy z kopalni Halemba-Wirek z Rudy Śląskiej szacują, że w referendum uczestniczyło ponad 60 proc. załogi. Jeśli górnicy powiedzą “tak” (wyniki mają być znane dzisiaj), w zatrudniającej 5,5 tys. ludzi kopalni 7 lipca odbędzie się strajk ostrzegawczy. Protesty w tej kopalni mogą się przelać na inne spółki.
Zdaniem górników Kompania Węglowa (KW), do której należy Halemba-Wirek, nie wywiązuje się ze styczniowych porozumień płacowych – jej pracownicy otrzymali propozycję obniżenia premii. Rzecznik KW Zbigniew Madej zapewnia,
że sytuacja nie wiąże się z porozumieniem ze stycznia, gdy załogi KW dostały ok. 14 proc. podwyżki, lecz z innymi ustaleniami, gdy łączono ze sobą kopalnie Halemba i Wirek. Uzgodniono, że należy wyrównać ich średnie wynagrodzenia, co oznaczało podniesienie płac w Wirku.
– Wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w Halembie-Wirku wynosi 14,87 proc., a w innych kopalniach 14,7 proc. Obniżenie premii nie wpłynie na niego – zapewnia Madej. – Poza tym decyzje nie zapadły, to na razie plan. Nie zapominajmy, że w zeszłym roku Halemba przyniosła 278,7 mln zł strat, w tym roku będzie to blisko 300 mln zł – dodaje. Wczorajsze referendum KW uznała za nielegalne i zgłosiła sprawę do prokuratury.
Dlaczego największa górnicza firma utrzymuje deficytową kopalnię Halemba-Wirek (w Wirku kończy się węgiel), a inną – przynoszącą 36 mln zł rocznie strat Silesię – chce sprzedać? Na to pytanie KW na razie nie odpowiada. Wiadomo jednak, że musi zainwestować w Halembę 2 mld zł, by zakład odzyskał rentowność. I szuka oszczędności.