Decyzje EBC nam nie zaszkodzą

Po wejściu do strefy euro Europejski bank centralny będzie ustalał koszt pieniądza w Polsce. Zdaniem ekonomistów ryzyko, że wspólna polityka monetarna będzie niedopasowana do naszej sytuacji, nie jest duże

Publikacja: 11.12.2008 04:25

Nie ma zagrożenia, że polityka monetarna EBC zaszkodzi wzrostowi polskiej gospodarki. Od początku is

Nie ma zagrożenia, że polityka monetarna EBC zaszkodzi wzrostowi polskiej gospodarki. Od początku istnienia strefy euro stopy procentowe były w niej wyraźnie niższe od polskich, niezależnie od stanu koniunktury.

Foto: Rzeczpospolita

Przyjmując euro, każdy kraj rezygnuje z prowadzenia samodzielnej polityki monetarnej. Oznacza to, że wysokość stóp procentowych na terenie danego państwa nie jest ustalana przez narodowy bank centralny, ale przez Europejski Bank Centralny.

To ten bank dostosowuje politykę monetarną do całego obszaru unii walutowej, nie zwracając do końca uwagi na indywidualne uwarunkowania makroekonomiczne danego kraju. Można sobie zatem wyobrazić niedopasowanie polityki monetarnej EBC do sytuacji gospodarczej np. Polski. Teoretycznie bank centralny strefy euro może hamować nasz wzrost gospodarczy poprzez zbyt wysokie stopy procentowe lub też przyczyniać się do nadmiernego wzrostu inflacji w kraju poprzez zbyt niski koszt pieniądza. – Nie ma zagrożenia, że stopy EBC będą dla nas za wysokie i w ten sposób będą hamowały gospodarkę, bo nawet w czasach najgorszej koniunktury stopy w eurolandzie były niższe niż u nas – mówi Dariusz Rosati, eurodeputowany i były członek Rady Polityki Pieniężnej.

[srodtytul]Różne opinie[/srodtytul]

Czy prawdopodobieństwo niedopasowania jest duże? Tutaj do końca nie ma zgody wśród ekonomistów. Niektórzy z nich wskazują na to bardzo zróżnicowane tempo wzrostu PKB w poszczególnych krajach strefy euro, na różnorodną strukturę gospodarki czy wreszcie na odmienne w przypadku różnych krajów reagowanie na szoki podażowo-popytowe.

Inni wskazują, że to ryzyko jest umiarkowanie małe ze względu na powiązanie cyklów koniunkturalnych strefy euro i Polski. Najlepiej widać to na przykładzie trwającego kryzysu finansowego – coraz gorsza kondycja gospodarek strefy euro (trafia tam połowa naszego eksportu) odbija się negatywnie na nastrojach polskich przedsiębiorców (mierzonych np. wskaźnikiem wyprzedzającym PMI) lub w pogarszającej się dynamice produkcji przemysłowej.

[wyimek]5,75 proc. wynosi obecnie główna stopa NBP wobec 2,5 proc.w strefie euro [/wyimek]

Wystąpienie szoków asymetrycznych – czyli sytuacji, w której różnice między tempem rozwoju Polski a strefy euro powodowałyby niedostosowanie polityki monetarnej do sytuacji gospodarczej – jest mało prawdopodobne. Przyczyną jest także struktura eksportu – wysoki udział handlu podobnymi produktami między Polską a strefą euro. – Ryzyko, że polityka europejskiego banku będzie niewłaściwa dla Polski, jest nieznaczne – mówi Jakub Borowski, ekonomista Invest Banku i jeden z autorów raportu o korzyściach i kosztach przyjęcia euro z 2004 r.

[srodtytul]Co zamiast

własnych stóp[/srodtytul]

Gdyby do wystąpienia takich szoków jednak doszło, to konsekwencje w postaci spadku dynamiki produkcji, zatrudnienia czy inwestycji byłyby nieuniknione. A w chwili, kiedy bank centralny nie może obniżyć stóp procentowych, by rozruszać gospodarkę, a kurs walutowy nie ulega osłabieniu z powodu pogarszających się fundamentów gospodarki, tym samym poprawiając jej konkurencyjność, rolę regulatora gospodarki bierze na siebie polityka fiskalna.

– Jeżeli jest ona odpowiednio elastyczna, to wraz z reformami rynku pracy pozwoli rekompensować brak własnej polityki monetarnej – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH. Ale w Polsce ciągle około 70 proc. wydatków budżetowych uchodzi za tzw. sztywne, a budżet jest procykliczny.

Oznacza to, że deficyt budżetowy trudniej utrzymać w ryzach, kiedy gospodarkę dopada zadyszka i spadają dochody, a wydatki pozostają na niezmienionym poziomie. Może to grozić przekroczeniem wymaganych traktatem z Maastricht wartości deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego.

Żeby Polska mogła bezpiecznie korzystać z automatycznych stabilizatorów koniunktury, deficyt sektora finansów publicznych nie powinien przekraczać 1 – 1,5 proc. PKB. Oczywiście po wejściu do strefy euro niektóre kraje pozwalały deficytowi nadmiernie wzrosnąć (Francja, Niemcy).

W przyszłym roku kilka krajów strefy euro nie spełni kryteriów fiskalnych, ale w ramach paktu stabilności i rozwoju możliwe jest okresowe zwiększenie deficytu z powodu np. kryzysu na świecie.

[ramka][b]Jak zapadają rozstrzygnięcia ws. stóp[/b]

Głównym ciałem decyzyjnym Europejskiego Banku Centralnego jest Rada Prezesów. W jej skład wchodzi sześciu członków zarządu i prezesi banków centralnych (obecnie 15). W 2003 r. ustalono, że system głosowania ulegnie zmianie, kiedy liczba prezesów narodowych banków centralnych przekroczy 15. Stanie się tak od stycznia, gdy do strefy euro wejdzie Słowacja. Zacznie wtedy działać system rotacyjny, w którym przedstawiciele krajów z największym PKB i najbardziej rozwiniętym systemem finansowym będą głosować częściej. Pięciu największych pod względem dochodu narodowego i znaczenia sektora finansowego będzie dysponowało czterema głosami z możliwością głosowania w 80 proc. posiedzeń. Drugą grupę, do której będzie należała kiedyś Polska, utworzy połowa krajów z ośmioma głosami i możliwością udziału w 57 proc. głosowań. Pozostałe kraje otrzymają trzy głosy i prawo do udziału w 38 proc. głosowań. Oznacza to, że np. przedstawiciel Słowacji będzie głosował rzadziej niż reprezentatnt Niemiec. Do tej pory decyzje EBC nie były podejmowane w wyniku głosowania, ale jednomyślnie. – Ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie sposobu podejmowania decyzji EBC po wejściu Słowacji zapadnie 18 grudnia – mówi „Rz” Wiktor Krzyżanowski z biura prasowego EBC. Parlament Europejski sceptycznie odniósł się do zaproponowanego systemu rotacyjnego i opowiada się za zasadą „jeden prezes – jeden głos”. Ale zdaniem ekonomistów przy zwiększającej się liczbie członków Rady Zarządzającej dochodzenie do konsensusu może być coraz trudniejsze. [/ramka]

Przyjmując euro, każdy kraj rezygnuje z prowadzenia samodzielnej polityki monetarnej. Oznacza to, że wysokość stóp procentowych na terenie danego państwa nie jest ustalana przez narodowy bank centralny, ale przez Europejski Bank Centralny.

To ten bank dostosowuje politykę monetarną do całego obszaru unii walutowej, nie zwracając do końca uwagi na indywidualne uwarunkowania makroekonomiczne danego kraju. Można sobie zatem wyobrazić niedopasowanie polityki monetarnej EBC do sytuacji gospodarczej np. Polski. Teoretycznie bank centralny strefy euro może hamować nasz wzrost gospodarczy poprzez zbyt wysokie stopy procentowe lub też przyczyniać się do nadmiernego wzrostu inflacji w kraju poprzez zbyt niski koszt pieniądza. – Nie ma zagrożenia, że stopy EBC będą dla nas za wysokie i w ten sposób będą hamowały gospodarkę, bo nawet w czasach najgorszej koniunktury stopy w eurolandzie były niższe niż u nas – mówi Dariusz Rosati, eurodeputowany i były członek Rady Polityki Pieniężnej.

Pozostało 82% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli