Z powodu trwającego rosyjsko-ukraińskiego kryzysu gazowego kwestie bezpieczeństwa energetycznego obu krajów mogą być kluczowe. Tym bardziej że polskie firmy angażują się w projekty istotne dla dostaw energii na Litwie.
Być może jutrzejsza wizyta wpłynie na przyśpieszenie prac przygotowawczych do powstania nowego bloku w elektrowni jądrowej w Ignalinie. Problem w tym, że choć dyskusje o tym przedsięwzięciu z udziałem także firm z Łotwy i Estonii trwają od dwóch lat, to nawet nie uzgodniono warunków działania spółki odpowiedzialnej za projekt ani też nie dokonano „podziału” mocy w przyszłej elektrowni.
Elektrownia ma główne znaczenie dla Litwinów, którzy godząc się na zamknięcie starych reaktorów, będą musieli do czasu budowy nowych importować znaczną ilość energii z Rosji. W tym kontekście ważny jest także plan nowej, dużej linii energetycznej Ełk – Alytus.
W czasie jutrzejszych rozmów strona polska na pewno poruszy kwestię sprzedaży Orlenowi terminalu naftowego w Kłajpedzie. Polskiej firmie, która jest właścicielem rafinerii w Możejkach, gwarantowałby on stabilne warunki dostaw ropy. Kilka dni temu premier Kubilius stwierdził jednak, że nie ma powodu, by się śpieszyć ze sprzedażą akcji Klaipedos Nafta.
Rafineria z powodu zamknięcia przez Rosjan ropociągu Przyjaźń musi importować cały surowiec drogą morską, dlatego Orlen zabiega o kontrolę nad terminalem. I planuje budowę nowych rurociągów, by połączyć go z Możejkami. Grudniowe rozmowy szefów PKN z władzami w Wilnie nie dały efektu.