Obywatele Rosji, Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Mołdawii będą mogli od stycznia zatrudniać się w Polsce bez zezwolenia na pracę. Firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu liczą, że dzięki temu skończą się kadrowe problemy w nowych inwestycjach. – Otwarcie na pracowników ze Wschodu może przysporzyć specjalistów, których u nas zaczyna brakować – twierdzi dyrektor zarządzający Infosys BPO Europe Krystian Bestry.

Okazuje się, że choć zagraniczne firmy poszukujące specjalistów z zakresu informatyki czy rachunkowości wydają się atrakcyjnym pracodawcą, często narzekają na brak chętnych. Część inwestorów ma także spore kłopoty wynikające z dużej rotacji zatrudnionych. Jedną z przyczyn są mało atrakcyjne zarobki. Ale nie zawsze chodzi o pieniądze: – Ludzie rozglądają się za możliwościami rozwoju zawodowego. A to znacznie poważniejszy problem – zaznacza wicedyrektor Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy Henryk Rataj.

Reprezentujący inwestorów Związek Liderów Sektora Usług Biznesowych w Polsce – ABSL uważa, że decyzja o otwarciu się na pracowników ze Wschodu pozwoli uniknąć kolejnych kłopotów, jakie branży może przynieść otwarcie z kolei dla Polaków rynków pracy niemieckiego i austriackiego w maju 2011 roku. Zdaniem ABSL, już teraz polscy specjaliści są zachęcani do przeniesienia się do Niemiec. – Być może doświadczymy drugiej fali emigracji, więc pracownicy z Ukrainy czy Rosji mogliby polski rynek uzupełniać – twierdzi Bestry. Zwłaszcza że w branży do ruszających inwestycji wkrótce może dołączyć pięć – osiem nowych, dopiero negocjowanych.

Ale ściągnięcie obcokrajowców do sektora nowoczesnych usług może nie być takie proste. – Ci ludzie są dobrze wykształceni. Ale mogą mieć kłopot ze zrozumieniem reguł działania korporacji, w których są inne standardy – uważa dyrektor zarządzający HP Global Business Services Jacek Levernes.

Zdaniem Adama Żołnowskiego, dyrektora w dziale doradztwa biznesowego PwC, kluczową barierą będzie jednak sprawa płac. – Mam wątpliwości, czy ich zarobki okażą się dostatecznie wysokie, zważywszy na koszty mieszkania w Polsce – mówi Żołnowski.