Niemcy nie chcą już dłużej płacić

Wicekanclerz rządu niemieckiego nie wyklucza bankructwa Grecji i jej wyjścia ze strefy euro

Publikacja: 24.07.2012 02:47

Przyszłość greckiego członkostwa w strefie euro jest coraz bardziej niepewna. Zwłaszcza że rząd w At

Przyszłość greckiego członkostwa w strefie euro jest coraz bardziej niepewna. Zwłaszcza że rząd w Atenach nie pali się do reform

Foto: AFP

Jestem bardziej niż sceptyczny – to zdanie wypowiedziane w niedzielę przez Phillipa Röslera ( FDP), ministra przemysłu i wicekanclerza, dotyczące perspektyw Grecji niemieckie media odczytały jako czytelną deklarację rządu Angeli Merkel, że czas już się zastanowić nad wyjściem Grecji ze strefy euro. To nowość. Do tej pory obowiązywało w Berlinie sformułowanie autorstwa kanclerz Merkel: „upadek euro oznacza upadek Europy". Ratunek Grecji przed bankructwem był w tym kontekście imperatywem zapobiegającym efektowi domino, gdyż wyjście Grecji z eurogrupy mogłoby oznaczać początek końca wspólnej waluty, nie mówiąc już o nieobliczalnych konsekwencjach dla jedności UE.

Ale Berlin traci najwyraźniej cierpliwość wobec Aten i nie jest gotów na żadne dodatkowe ustępstwa. A tych domaga się nowy grecki rząd Antonisa Samarasa, igrając z ogniem. Nie tylko Niemcy, ale i Holandia, Finlandia oraz Francja zgłaszają obiekcje co do celowości dalszego ratowania Grecji.

Podobnie Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Jak twierdzi tygodnik „Der Spiegel", powołując się na własne źródła, MFW wyklucza jakąkolwiek dodatkową pomoc dla Grecji. Co więcej, od środy Fundusz nie będzie już kupował greckich obligacji państwowych. Oznacza to, że greckie banki będące odbiorcami obligacji państwowych mogą liczyć jedynie na ich przyjęcie przez grecki bank centralny oraz na Europejski Bank Centralny.

Czekanie na plajtę

Czy to wszystko są przygotowania do bankructwa Grecji?

– Nie sądzę. Ale nie sposób sobie wyobrazić, aby rząd Angeli Merkel musiał po raz trzeci prosić Bundestag o akceptację kolejnego pakietu pomocy finansowej dla Grecji. Poprzedni, drugi pakiet pomocowy opiewający w sumie na 130 mld euro był już na granicy bólu i przyjęcie kolejnego pakietu jest wykluczone. Udział Niemiec wynosi przy tym 27 proc. – tłumaczy „Rz" Gernot Nerb z monachijskiego instytutu gospodarczego IFO. W tej sytuacji nikt w Niemczech nie traktuje serio wypowiedzi niektórych polityków z Aten, którzy udowadniają, że Niemcy zarabiają na pomocy Grecji. Były minister finansów twierdził w kwietniu, że jest to co najmniej 400 mln euro w postaci odsetek od udzielonych kredytów.

Zdaniem Gernota Nerba wypowiedź ministra Röslera jest obliczona na wywarcie dodatkowej presji na Ateny przed przybyciem dzisiaj do Grecji przedstawicieli wierzycieli , tzw. trojki, czyli Europejskiego Banku Centralnego, MFW i UE.

Z początkiem września trojka przedstawi ostateczny raport na temat postępów Grecji w wypełnianiu warunków pomocy finansowej, od czego zależy przekazanie Atenom dalszych środków. Problem w tym, że nowy rząd Grecji nie ma zamiaru dokonać cięć budżetowych w wysokości 11,5 mld euro w latach 2013–2014, co wynika z zobowiązań wobec wierzycieli. Rząd  chce ich odroczenia o dwa lata.

Oznaczałoby to, że wszystko pozostaje po staremu, nie będzie dalszych redukcji zatrudnienia w niezwykle rozbudowanym sektorze publicznym, nie będzie liberalizacji rynku pracy, czego domagają się wierzyciele, oraz przyspieszenia tempa prywatyzacji i postępu w uszczelnieniu systemu podatkowego. Wszystko to musi kosztować.

Grecki dziennik „Kathimerini" szacuje koszt  przesunięcia realizacji całego programu na 30–40 mld euro. Nie wiadomo, kto miałby za to zapłacić. Na pewno nie Berlin.

Reform nie będzie

Rząd w Atenach zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, ale konsekwentnie wzbrania się przed przeprowadzeniem reform, które mogłyby uzdrowić sytuację. – Ich alternatywą są kolejne cięcia budżetowe i tym sposobem krąg się zamyka – tłumaczy „Rz" George Tsogopulos z prestiżowego ateńskiego instytutu gospodarczego ELIAMEP. Jego zdaniem w koalicyjnym rządzie trwa walka pomiędzy zwolennikami zachowawczego kursu w realizacji narzuconych Grecji przez wierzycieli reform oraz tymi, którzy jak obecny minister finansów Janis Sturnaras chcieliby przyspieszenia programu sanacji.

Jednak w tym roku grecka gospodarka skurczy się według prognoz o 7 proc., a w przyszłym o kolejne 3 proc. Zdaniem rządu w takich warunkach cięcia budżetowe pogłębiają recesję. Rząd udowadnia przy tym, że szuka oszczędności tam, gdzie to możliwe. Planuje ograniczenie maksymalnej wysokości emerytur do 2200–2400 miesięcznie, licząc na 1,5 mld oszczędności. Liczy, że zaoszczędzi w sumie 8 mld. Ale gdzie pozostałe 3,5 mld?

Gotowość wsparcia Grecji 1,4 mld euro zadeklarował właśnie Europejski Bank Inwestycyjny, a Bruksela obiecuje przekazanie 500 mln euro z funduszu spójności. Na razie wystarczy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, p.jendroszczyk@rp.pl

Jestem bardziej niż sceptyczny – to zdanie wypowiedziane w niedzielę przez Phillipa Röslera ( FDP), ministra przemysłu i wicekanclerza, dotyczące perspektyw Grecji niemieckie media odczytały jako czytelną deklarację rządu Angeli Merkel, że czas już się zastanowić nad wyjściem Grecji ze strefy euro. To nowość. Do tej pory obowiązywało w Berlinie sformułowanie autorstwa kanclerz Merkel: „upadek euro oznacza upadek Europy". Ratunek Grecji przed bankructwem był w tym kontekście imperatywem zapobiegającym efektowi domino, gdyż wyjście Grecji z eurogrupy mogłoby oznaczać początek końca wspólnej waluty, nie mówiąc już o nieobliczalnych konsekwencjach dla jedności UE.

Pozostało 85% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli