Prokuratura zrobiła za mało

W Amber Gold jest jak w typowej piramidzie, ludzie przestali przynosić pieniądze i stąd koniec - mówi Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF

Publikacja: 13.08.2012 18:22

Prokuratura zrobiła za mało

Foto: ROL

Czy klienci Amber Gold mogą liczyć  na odzyskanie pieniędzy?

Mam nadzieję, że likwidator AG zrobi bilans otwarcia i okaże się czy ta likwidacja ma sens, czy trzeba iść dalej. Nie mogę  powiedzieć nic na temat sytuacji finansowej AG i tego czy klienci dostaną pieniądze, bo nie ma sprawozdań finansowych tej firmy. Jest jak w typowej piramidzie, ludzie przestali przynosić pieniądze i stąd koniec.

Podobne piramidy jeszcze się pojawią?

To jest prawdopodobne, bo część ludzi zawsze wchodzi w takie przedsięwzięcia i one mogą się różnie nazywać. Choć  teraz na pewno przez kilka lat będziemy widzieli wzmożoną ostrożność. Być może AG nigdy nie rozwinąłby się na taką skalę, gdyby sprawniej zadziałała prokuratura. Mój poprzednik, Stanisław Kluza w grudniu 2009 r.  złożył doniesienie do prokuratury, zrobił to co mógł zrobić. Efektem działania KNF jest to, że w ogóle prokuratura zajęła się tą sprawą.

Czy sprawa AG niesie zagrożenia dla systemu finansowego?

To nie spowoduje spadku zaufania do licencjonowanych instytucji, a takimi są banki. To zagrożenie ogranicza się do klientów tej spółki. Banki mogą wręcz zyskać na tym, bo więcej ludzi będzie wiedziało, że najbezpieczniej jest gromadzić środki na lokatach  bankowych.

Jakie rozwiązania należy wprowadzić aby ograniczyć szanse na powstanie kolejnych spółek obiecujących kilkunastoprocentowe „pewne" zyski?

Trzeba szybciej i zdecydowanie stosować prawo by nie pozwolić  takim firmom na rozwijanie się. Z formalno prawnego punktu widzenia nie trzeba nic zmieniać. To działalność zakazana. Przecież  sąd nie mając sprawozdania finansowego za 2010 r., mógł zarządzić  w 2011 r.  likwidację spółki. Sprawa dotyczy więc egzekucji prawa i nie ma konieczności tworzenia nowych przepisów na zasadzie potrzeby chwili, ot tak by wszystko poddać nadzorowi. Na pewno nie potrzebny jest pośpiech legislacyjny.

Obserwowany przez wszystkich koniec Amber Gold to świadectwo słabości państwa?

Jeśli traktujemy Komisję Nadzoru Finansowego jako organ państwa, to państwo ostrzegło obywateli. Tu kluczowa jest nasza lista tzw. ostrzeżeń publicznych na stronie internetowej KNF, na której są Amber Gold, Finroyal i jeszcze inne firmy. Od 2009 r. zanotowaliśmy ok. 250 tys. wejść na tę stronę (prawie 50 tys. w 2010 r., 88 tys. w 2011 r., w tym roku już ponad 90 tys.). Widać więc, że w 2010 i 2011 r. coś się działo i gdyby nie ta lista skala poszkodowanych mogłaby być większa. Lista jest dostępna dla wszystkich. W 2009 r. złożyliśmy do prokuratury trzy zawiadomienia w sprawie przyjmowania środków pieniężnych w celu obarczania ich ryzykiem, w 2010 r. cztery,  w 2011 r. siedem, w 2012 r. dwa. Klika firm badamy i wkrótce lista może się powiększyć.

To jednak niszowe zestawienie, nie każdy zaczyna śniadanie od wejścia na nią...

Kto lokuje pieniądze w banku wie, że tam pieniądze są gwarantowane. Nie traktujmy ludzi jak 20 lat temu, dziś muszą byś świadomi ryzyka. W Amber Gold nie było pół słowa, że to bank. Ludzie mieli świadomość, albo byli niefrasobliwi i liczyli że te kilkanaście proc. uda się wyciągnąć, skoro sąsiadowi się udało. Ale jemu się udało, bo na początku działania każdej piramidy finansowej to wychodzi. A co do listy, po tym przypadku jest ona jeszcze bardziej znana. Poza tym, dopiero w 2011 r. sądy administracyjne przyznały nam rację, że możemy taką listę prowadzić. Zbyt pochopne decyzje rodziłyby roszczenia odszkodowawcze. Ale w przypadku AG przynajmniej od czasu gdy zaczęła udzielać pożyczek, było już jasne, że obciąża ryzykiem środki przyjmowane od klientów.

Czy nadzór nie powinien jeszcze mocniej ostrzegać  skoro kilkadziesiąt tysięcy osób jak mówił jeszcze niedawno szef AG (ostatnio podawał, że to 7 tys.) powierzyło mu pieniądze?

Jak państwo wyobrażacie sobie takie działania? Urząd miałby robić kampanię reklamową w mediach? A jeśli tak, to w których? Roczny budżet KNF to 200 mln zł, a Amber Gold wydawał przynajmniej ok. 20 mln zł rocznie na promocję. Więc co? 1/10 budżetu, zebraną zresztą z innego rynku, który nadzoruję, miałbym wydać na coś innego? Kto chciał, znalazł listę. Przecież jeśli ktoś wpłaca 200, 400 czy nawet więcej tysięcy złotych to musi mieć świadomość komu oddaje pieniądze. Przecież te pieniądze musiał wyjąć z banku, no bo chyba nie wyciągnął ich spod materaca. Tracącego pokerzysty nikt nie żałuje. Ludzie zachowywali się chciwie, podejmowali ryzyko dla kilku procent zysku więcej. Klienci Amber Gold wiedzieli co robią.

Naprawdę tak pan myśli?

Tak. Po 20 latach funkcjonowania wolnego rynku ludzie wiedzą  co jest bankiem, a co nie. Żadna z tych firm w nazwie nie miała  słowa „bank" lub „kasa". Było zaś złoto. Ludzie się na to decydowali, bo sąsiad, jak  słyszałem, polecał i dużo zarobił. No bo co my wszyscy wiemy o Amber Gold?

Tyle co mówił Marcin Plichta...

Widzą państwo.... Z mojego punktu widzenia to był i jest podmiot nienadzorowany. I KNF zrobiła to co do niej należało, wpisała Amber Gold na listę ostrzeżeń i złożyła w 2009 r. doniesienie do prokuratury. Z Finroyalem było podobnie. I dziś mamy zarzuty prokuratorskie postawione w sprawie Finroyala.

Ale wymiar sprawiedliwości bardzo łagodnie obchodził  się ze spółką z Gdańska.

Nie możemy generalizować, bo nie chodzi o cały wymiar sprawiedliwości. Trzeba się jednak zapytać dlaczego ten konkretny prokurator w tej prokuraturze tak a nie inaczej prowadził sprawę? Dlaczego sąd rejestrowy nie zażądał sprawozdań finansowych. Kiedy sąd zainteresował się sprawą? My w marcu zapytaliśmy sąd czy AG złożył sprawozdanie za 2010 r. I co? Odpowiedziano nam, że zostaną podjęte czynności by uzyskać to sprawozdanie w bieżącym roku! Autentycznie! Jeśli spojrzymy na działalność prokuratora w prokuraturze rejonowej w Gdańsku to tam jest cała sekwencja zdarzeń:  nasze zawiadomienie, odmowa wszczęcia śledztwa, sąd uchyla odmowę, potem jest postanowienie o umorzeniu, zażalenie KNF, sąd uchyla umorzenie i wskazuje co trzeba zrobić. A w lutym 2011 r. prokurator wydaje postanowienie o zasięgnięciu opinii biegłego, który miał 4 miesiące na jej sporządzenie. Pytanie dlaczego prokurator nic nie zrobił choć upłynęło 1,5 roku, a opinii brak.

Może trzeba było zaangażować w sprawę  prokuratora generalnego.

Ależ my pisaliśmy do niego i jego organy uznały, że zawieszenie postępowania przez prokuraturę w Gdańsku było przedwczesne. I znów mamy pytanie, dlaczego prokurator prowadzący postępowanie po takiej opinii nadzorującego prokuratora podjął postępowanie dopiero po 3 miesiącach. Ale to nie problem całej prokuratury. Mamy np. prokuraturę w Mysłowicach, do której  w lipcu 2011 r. złożyliśmy zawiadomienie w sprawie firmy Lex-Security, a w kwietniu 2012 r. prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu. I to też jest prokuratura rejonowa. Widać więc, że to problem związany z funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości na Wybrzeżu. Plichta nigdy by nie uzyskał zgody  na prowadzenie działalności bankowej, gdyby o zgodzie na działalność dla jego firmy decydował KNF. Mogę powiedzieć, że szkoliliśmy wielu prokuratorów, sędziów w zakresie spraw finansowych.

Pojawiają się opinie, by po tej sprawie podobne firmy objąć nadzorem.

Jak można objąć nadzorem coś co jest nielegalne? To tak jakbyśmy chcieli by państwo nadzorowało handel narkotykami. Nie wolno iść za opinią, że tu mamy biednych ludzi – bo moim zdaniem dobrze wiedzieli z jakim ryzykiem wiąże się powierzenie oszczędności AG, a jeśli nie, to było to bardzo niefrasobliwe i dlatego konieczna jest jakaś forma nadzoru. Powinniśmy koncentrować się na sektorze bankowym i legalnych instytucjach finansowych. Widać, że od Bezpiecznej Kasy Oszczędności Lecha Grobelnego minęło już trochę czasu i część ludzi znów się nabrała. Ale wiele z tych osób, które zaufały Amber Gold, powinno pamiętać BKO i Grobelnego sprzed 20 lat.

Na początku swojego urzędowania mówił  pan o tym, że nadzór nie powinien prowadzić konsumentów za rękę i konieczny jest wolny rynek, także w finansach.

Nadal tak uważam.

Skąd niedawny list do banków pod hasłem „uważajcie na swoją reputację", który zdaniem szefa AG doprowadził  do zamknięcia rachunków tej firmy przez banki i uniemożliwił  wypłatę pieniędzy klientom AG.

Pismo KNF jest z 6 lipca, a działania banków wycofujące się ze współpracy z AG miały miejsce wcześniej. Przypomnieliśmy bankom, że jako instytucje zaufania publicznego powinny patrzyć na to z kim współpracują.

Ale bankowcy przyznają, że to była jasna sugestia w sprawie Amber Gold. Banki współpracowały z Plichtą  od 2009 r. Skąd więc mowa o reputacji teraz?

Nie tylko banki współpracowały z AG i jej innymi spółkami, wszyscy współpracowali, media też. Biorąc pod uwagę skalę kampanii medialnej AG to i tak dobrze, że firma zdobyła tylko 7 tys. klientów. Być może to też zasługa ostrzeżeń KNF, że Amber Gold nie zdobył więcej klientów.

Bankowcy przyznają, że taki sygnał  od nadzoru traktują jak nakaz...

Sygnałem było już to, że wpisaliśmy AG na naszą listę.

Ale bankom nie przeszkodziło to w nawiązaniu współpracy z AG.

Dlatego przypomnieliśmy im o reputacji.

A może ta sprawa pokazuje, że instytucje państwowe dobrze ze sobą nie współpracują i nie nadążają  za zmianami w świecie finansów?

Nikt nie nadąży za zmianami na rynku. Może jednak warto przenieść takie sprawy wyżej albo dedykować prokuraturze okręgowej w Warszawie. To może dawać większą gwarancję lepszego zmierzenia się z tematem. Dziś w tym zakresie decydują prokuratorzy z prokuratury rejonowej, którzy zajmują się na co dzień innymi sprawami. Ale z drugiej strony widać, że na Śląsku potrafią się zająć podobnymi sprawami, a w Gdańsku nie.

Część ludzi ma jednak do czynienia z firmami para bankowymi. Choćby bierze pożyczki na wysoki procent. Czy w tym zakresie konieczne będą jakieś regulacje?

Przy firmach pożyczkowych kluczowe jest pytanie skąd te firmy są  zasilane. Tu ważne są też kwestie związane z upadłością  konsumencką, która nie działa. Na dziś trzeba się zastanowić  i być może zmienić kodeks cywilny – bo mamy określone odsetki maksymalne, ale pytanie co z odsetkami za opóźnienie i odsetkami od odsetek, które nie są ograniczone co do wysokości. Ustawodawca może ograniczyć je by chronić kredytobiorców. Rozwiązania, zgodnie z którymi KNF miałby nadzorować parabanki niczemu nie będą służyły. Kluczowe są tu umowy, a my nie jesteśmy od ochrony konsumentów. Pracujemy nad propozycjami regulacji i chcemy je przedstawić w najbliższych tygodniach.

Czy klienci Amber Gold mogą liczyć  na odzyskanie pieniędzy?

Mam nadzieję, że likwidator AG zrobi bilans otwarcia i okaże się czy ta likwidacja ma sens, czy trzeba iść dalej. Nie mogę  powiedzieć nic na temat sytuacji finansowej AG i tego czy klienci dostaną pieniądze, bo nie ma sprawozdań finansowych tej firmy. Jest jak w typowej piramidzie, ludzie przestali przynosić pieniądze i stąd koniec.

Pozostało 96% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu