Yeti z krainy euro

Powiększa się grono zwolenników dużego budżetu. Ale ci, którzy na niego płacą, chcą oszczędności

Publikacja: 16.10.2012 22:06

Herman Van Rompuy chce jak najszybciej zacząć dyskusję o budżecie strefy euro

Herman Van Rompuy chce jak najszybciej zacząć dyskusję o budżecie strefy euro

Foto: AFP

Debatę nad budżetem UE na lata 2014–2020 toczą dwa obozy. Jeden to liczący 15 państw, w tym Polskę, klub przyjaciół polityki spójności, czyli tych, którzy popierają propozycję Komisji Europejskiej.

W niej zawiera się około 80 mld euro funduszów dla Polski. Drugi klub nazwał siebie przyjaciółmi lepszego wydawania pieniędzy. To eufemizm dla postulatu cięć wydatków. Oprócz nich jest jeszcze Wielka Brytania, która swojego żądania mniejszych wydatków budżetowych nie przedstawia eufemistycznie. – Z jednej strony większość państw przeciw cięciom, z drugiej mniejszość za, ale to mniejszość, która płaci do budżetu ponad połowę – mówił wczoraj dziennikarzom Piotr Serafin, który brał udział w spotkaniu ministrów ds. europejskich w Luksemburgu.

Rabat, wielki nieobecny

- To jest dylemat trwających obecnie negocjacji. Do końca października prezydencja cypryjska ma przedstawić konkretne liczby dotyczące wieloletniego budżetu UE, które staną się następnie przedmiotem dwustronnych spotkań przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya z przedstawicielami 27 państw członkowskich. Rozpoczną się one 5 listopada. Ostateczna rozgrywka jest zaplanowana na szczyt UE 23–24 listopada.

Zdaniem Serafina poza 15 państwami sprzyjającymi do tej pory polityce spójności kolejne cztery wypowiedziały się przeciwko cięciom – Irlandia, Włochy, Luksemburg i Holandia. To jednak nie zmienia rozkładu sił. Bo po drugiej stronie są tacy płatnicy jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Holandia, Finlandia czy Szwecja.

Negocjacje nad budżetem trwają od ponad roku, ale do tej pory nie doszło jeszcze do ostrego starcia. Bo wielkim nieobecnym dyskusji jest rabat. Przyznany po raz pierwszy Wielkiej Brytanii w 1984 roku stał się potem wzorem dla podobnych ulg we wpłatach do budżetu UE przyznawanych innym krajom. Liczy się więc dla każdego składkę według wielkości jego produktu krajowego brutto, a potem przyznaje wybranym krajom rabaty. W obecnym budżecie na lata 2007–2013 rabat mają Wielka Brytania, Niemcy, Holandia, Szwecja, Austria.

Polska i inne kraje zaapelowały, aby dyskutować na ten temat pod koniec października. – Na razie rozmawiamy tylko o tym, jak redukować budżet europejski. A nie mówimy o innym ważnym wątku, czy niektórzy z nas będą w dalszym ciągu oczekiwali rabatów – powiedział Serafin. Komisja Europejska zaproponowała taką reformę ulg, która zmniejszy wszystkie rabaty i zlikwiduje rabat austriacki. Na razie zainteresowane kraje się nie zgadzają, a o swój rabat upomina się kolejny kraj – Dania.

Budżet strefy później

Dobrą wiadomością jest chwilowe wstrzymanie dyskusji o budżecie strefy euro. Polski minister nazwał ten wymyślony przez Berlin, a następnie forsowany przez Brukselę instrument mianem yeti. – Przypominało to rozmowę o yeti, którego nikt nie widział i każdy opisywał w zupełnie inny sposób – powiedział Serafin.

Według niego na razie Polska jest spokojna, bo dyskusja na ten temat została wyraźnie oddzielona od negocjacji budżetu dla całej UE. Realny termin pojawienia się osobnego rodzaju „zdolności budżetowych" strefy euro to 2014–2015 rok. Sam Van Rompuy chce dyskusji już teraz i wstępnych decyzji na szczycie UE w grudniu. Na razie nie wiadomo, czy budżet strefy euro miałby być częścią budżetu UE. Polska wolałaby, żeby istniał odrębnie, ale podlegał unijnym instytucjom. Dla niektórych krajów, np. Francji, integracja strefy euro powinna się wiązać z tworzeniem nowych instytucji tylko dla tego grona państw. W tym kierunku idą też propozycje niemieckiego ministra finansów. Wolfgang Schäuble chciałby nie tylko utworzenia stanowiska ministra finansów strefy euro z kompetencjami blokowania budżetów narodowych. Zaapelował też o podział eurodeputowanych w PE.

– Tylko deputowani z krajów, których bezpośrednio dotyczy głosowanie, powinni mieć prawo głosu – powiedział wczoraj Schäuble. Przyznał jednak, że w sprawach dalszej integracji strefy euro Angela Merkel jest ostrożniejsza niż on.

Debatę nad budżetem UE na lata 2014–2020 toczą dwa obozy. Jeden to liczący 15 państw, w tym Polskę, klub przyjaciół polityki spójności, czyli tych, którzy popierają propozycję Komisji Europejskiej.

W niej zawiera się około 80 mld euro funduszów dla Polski. Drugi klub nazwał siebie przyjaciółmi lepszego wydawania pieniędzy. To eufemizm dla postulatu cięć wydatków. Oprócz nich jest jeszcze Wielka Brytania, która swojego żądania mniejszych wydatków budżetowych nie przedstawia eufemistycznie. – Z jednej strony większość państw przeciw cięciom, z drugiej mniejszość za, ale to mniejszość, która płaci do budżetu ponad połowę – mówił wczoraj dziennikarzom Piotr Serafin, który brał udział w spotkaniu ministrów ds. europejskich w Luksemburgu.

Pozostało 81% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu