Gdy premier Tusk po szczycie UE w lutym ogłaszał sukces Polski, wiadomo było, że potrzebna jest jeszcze zgoda Parlamentu Europejskiego na to, co ustalili przywódcy 27 państw UE. Po wielu miesiącach negocjacji jesteśmy trochę bliżej momentu, gdy będzie można na 100 procent powiedzieć, że polskie firmy i samorządy mogą się już starać o 72,8 mld euro z nowego budżetu na lata 2014–2020. Ale formalnego porozumienia ciągle nie ma i na drodze stoją różne przeszkody.
Nie ustalono ciągle, według jakich zasad będzie przyznawana druga największa część budżetu, czyli fundusze na politykę spójności – a to 37 proc. zaplanowanych wydatków. Według informacji osób zbliżonych do negocjacji między trzema instytucjami (Parlament Europejski, Rada UE i Komisja Europejska) do rozstrzygnięcia pozostają dwie ważne kwestie: warunkowość makroekonomiczna oraz rezerwa na wykonanie. Ta pierwsza przewiduje możliwość odebrania unijnych funduszy z polityki spójności krajowi, który nie wypełnia dyscypliny fiskalnej. Prowadząca negocjacje ze strony PE polska europosłanka Danuta Hubner od początku deklarowała, że jest tej zasadzie przeciwna. Ale ma on przeciwników po stronie grupy państw członkowskich. Z kolei rezerwa na wykonanie przewiduje pozostawienie 7 proc. funduszy zamrożonych do 2018 roku i przekazanie ich wtedy na najlepsze projekty. Hubner przystąpiła do negocjacji z postulatem obniżenia wskaźnika do 3–4 proc. Kolejny trialog, czyli runda negocjacji trzech instytucji, przewidziana jest na 16 października.
Dzień wcześniej, 15 października, dojdzie do drugiego ważnego wydarzenia. Zbierze się Rada Ministrów finansów UE, która ma zatwierdzić dodatkowe płatności w budżecie tegorocznym w wysokości 3,9 mld euro. To część politycznych zobowiązań podjętych jeszcze przed wakacjami, gdy w dyskusji z PE Rada zgodziła się na przekazanie brakujących w tym roku 11,2 mld euro, w zamian za zgodę PE na nowy wieloletni budżet 2014–2020. Jednak faktycznie Rada przekazała tylko 7,3 mld euro, a o pozostałych 3,9 mld euro miała zdecydować do końca roku. I właśnie 15 października powinna zostać podjęta ta formalna decyzja, jeśli Parlament ma przegłosować swoją formalną zgodę na nowy wieloletni budżet 2014–2020 na sesji plenarnej pod koniec października. To ostatni moment, żeby nowe programy mogły normalnie ruszyć od początku 2014 roku. Okazało się dodatkowo, że ministrowie finansów będą też musieli przegłosować dodatkowe 2,8 mld euro swoich składek na ten rok, bo okazało się, że wpływy z ceł są niższe od oczekiwanych. A 75 procent z ceł na dobra napływające do UE idzie do wspólnego budżetu.