Prezydent Karol Nawrocki na Westerplatte mówił dużo o winie Niemiec – bezspornej – za wywołanie II wojny światowej. Wrócił też do tematu reparacji, których, jak mówił, będzie się domagał. Wspomniał wprawdzie o konieczności budowy silnej armii współcześnie, ale trudno nie zauważyć, że kształt jego wystąpienia umiejscowił bardzo mocno w przeszłości. Z jednej strony trudno się dziwić – mówimy wszak o wydarzeniu historycznym. Z drugiej – jeśli historia ma być nauczycielką życia, nie można na nią patrzeć, abstrahując od teraźniejszości.
Rocznica wybuchu II wojny światowej: Dziś Niemcy są naszym sojusznikiem, nie wrogiem
O ile bowiem w 1939 roku Niemcy, podobnie jak Rosja Sowiecka, były śmiertelnymi wrogami Polski, o tyle dziś znajdujemy się z Niemcami po jednej stronie w konfrontacji, która może przybrać wymiar globalny. Nie wszystkie interesy Polski i Niemiec są zbieżne, jak to zwykle między sąsiadami bywa. Ale łączy nas egzystencjalne zagrożenie – światu, który tworzymy w Europie razem z Niemcami i innymi państwami Wspólnoty Europejskiej, zagraża rosyjski imperializm. Jeśli doświadczenie II wojny światowej ma nas czegoś uczyć – to tego, aby do takiej konfrontacji nie przystępować samodzielnie, nawet jeśli moralna słuszność jest po naszej stronie. Gdyby bowiem wojny rozstrzygała owa słuszność – Polska nie wyszłaby z II wojny światowej pozbawiona połowy terytorium, zniszczona, skazana na dekady radzieckiej okupacji. Dziś możemy wspominać bohaterstwo obrońców Westerplatte, ale nie możemy zapominać, że sprawa, o którą walczyli, została przegrana.
Czytaj więcej
Na Westerplatte odbyły się centralne obchody 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Znajdujący...
O tym wymiarze dzisiejszej rocznicy mówił Donald Tusk – i wydaje się, że jego wystąpienie było bliższe temu, jak powinna wyglądać dziś nasza refleksja nad wydarzeniami sprzed 86 lat. Tamtą wojnę przegraliśmy, więc w świecie, w którym wojna toczy się za naszymi granicami, musimy zrobić wszystko, by historia się nie powtórzyła. Polska nie może znaleźć się w sytuacji, w której do wojny przystępuje pierwsza, osamotniona i słaba, skonfliktowana z dwoma największymi sąsiadami. Musimy dbać o realne sojusze i budować własną siłę. Nasza roztropność w działaniu powinna objawiać się dostrzeganiem, gdzie jest przyjaciel, a gdzie wróg. Owszem, jak pisał poeta, „są rachunki krzywd”, ale chodzi o to, aby rachunków tych nie zwielokrotnić.