W tym roku Polskę mogło opuścić o 15,4 tys. osób więcej, niż do niej wróciło – wskazuje najnowszy raport Eurostatu. Mamy więc ujemne saldo migracji, które wytłumaczyć można właściwie w jeden sposób. Polacy nadal wyjeżdżają do pracy, choć na znacznie mniejszą skalę niż w pierwszych latach po akcesji. Podobnie jest m.in. na Litwie i Łotwie, w Rumunii i Bułgarii.
– Zapowiedzi z początku roku, że kryzys skłoni większość Polaków do powrotów, się nie sprawdziły – przypomina prof. Elżbieta Adamowicz, dyrektor Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH. Według niej jest to jeszcze jeden dowód na to, że Polacy są ludźmi przedsiębiorczymi. – Oni odnaleźli się za granicą, nawet jeśli stracili tam pracę, mają nadzieję, że tylko na jakiś czas.
– 15 tys. osób to nie tak dużo. Fakt, tendencja wyjazdowa się utrzymuje, ale to głównie ruch wahadłowy – mówi Wiesław Łagodziński, rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego. Według GUS za granicą przebywa
2,2 mln Polaków, nieco mniej niż w zeszłym roku. [link=http://www.kariera.pl]Firmy rekrutacyjne[/link] wskazują, że popularne kierunki migracji to teraz Belgia i Holandia. Wiele osób wciąż znajduje pracę także w Wielkiej Brytanii. Agencjom wysyłającym pracowników za granicę zleceń nie brakuje. Twierdzą wręcz, że w czasach kryzysu Polacy są często jeszcze bardziej poszukiwani. Zarabiają mniej lub tyle samo co inni, ale za to mają opinię sumiennych i pracowitych.
– [link=http://kariera.pl]Ofert pracy[/link] ze strony zagranicznych firm jest nawet więcej niż w zeszłym roku – mówi Andrzej Grudniok, prezes agencji Kadry Polskie. W tym roku na kontrakty m.in. w holenderskich stoczniach i rafineriach Shella w Holandii i Belgii firma wysłała kilkaset osób. Jak podkreśla Grudniok, na chęć do wyjazdu wpływa też słabszy niż przed rokiem złoty. – Pracownikom oferujemy od 10 euro za godzinę netto. Rok temu stawka ta często nie była satysfakcjonująca – mówi.