Oznacza to, że w tym roku w FUS zabrakło ok. 9,5 mld zł w stosunku do kwot zapisanych w budżecie. To więcej niż Ministerstwo Finansów szacowało pod koniec października, gdy przekazywało informację o długu publicznym do Komisji Europejskiej (wtedy spodziewało się 9,1 mld zł).
Ponieważ rząd już pod koniec października zrealizował całą ponad 31-mld dotację dla FUS zapisaną w budżecie, to nawet przy wyższych dochodach nie miał sposobu, by wesprzeć fundusz. Dlatego zaproponował nowelę przepisów, którą 21 grudnia podpisał prezydent Lech Kaczyński. Wpisano do niej, iż budżet centralny może udzielić ZUS dla FUS nieoprocentowanej pożyczki w wysokości do 5,5 mld zł jeszcze w tym roku.
Zabieg ten był ważny z dwóch powodów. Po pierwsze – ZUS nie mógłby dostać z budżetu dodatkowych pieniędzy, a po drugie – przy ponad 9-mld brakach finansowych w FUS wiadomo było, iż ZUS nie uda się tylu pieniędzy pożyczyć w bankach komercyjnych albo będą to drogie kredyty.
– ZUS nie powinien brać kredytów, bo te kosztują, tylko dostawać dotację w odpowiedniej wysokości – mówi prof. Stanisław Gomułka z BCC. Przypomina, że rząd Donalda Tuska zapisał w ustawie budżetowej najniższy z możliwych deficytów, stąd kłopoty FUS.
Pożyczka z budżetu pokazuje, że dochody podatkowe, głównie z VAT i akcyzy, są w listopadzie i grudniu nieco wyższe od zapisanych w budżecie. – Już po listopadzie może się udać zrealizować poziom wpływów z podatku od towarów i usług założony na cały 2009 r. – mówi Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów. – Trochę gorzej wygląda sytuacja z podatkiem dochodowym od firm - dodaje.