[b]Rz: Z sondażu wykonanego na zlecenie „Rzeczpospolitej” wynika, że ponad 44 proc. Polaków nie korzysta z żadnych usług finansowych. Jak to możliwe?[/b]
Tomasz Zaleśkiewicz: U nas bardzo mało ludzi korzysta przede wszystkim z zorganizowanych form oszczędzania: lokat terminowych w bankach, funduszy powierniczych. Nie wspominam już nawet o oszczędzaniu na własną rękę na giełdzie, gdzie mamy rachunek i sobie długoterminowo inwestujemy. Nawet ludzie, którzy mają pieniądze i mogliby zainwestować, wolą je trzymać w skarpecie. Wielu z nas nie korzysta też z kont internetowych, bo woli załatwiać wszystko tradycyjnym sposobem – w oddziale banku.
[b]Dlaczego?[/b]
Czynnik historyczny odgrywa tutaj dużą rolę. Lata 90. były burzliwym okresem w rozwoju instytucji finansowych. Zanim system się ustabilizował, było wiele dzikich instytucji, które oszukiwały klientów, a to nie sprzyjało budowaniu zaufania. W konsekwencji nie mamy zaufania do sektora finansowego. Poza tym fizyczny kontakt daje poczucie pewności. Dlatego Polacy lubią mieć pieniądze przy sobie.
[b]A młodzi ludzie? Oni przecież nie pamiętają tamtych czasów.[/b]