- Dobrze, że ruszyły prace nad ustawą o szczególnych zasadach odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa urzędników - mówi Arkadiusz Protas, wiceprezes BCC.
- Projekt, choć jest już gotowy od półtora roku, utknął jednak w Sejmie. Dzisiejsze posiedzenie sejmowej podkomisji w sprawie tego projektu daje szansę, że Sejm uchwali ustawę w ciągu najbliższych miesięcy - dodaje Protas.
W jego opinii zawód urzędnika to zawód zaufania publicznego. Od właściwych decyzji funkcjonariuszy publicznych zależy często być albo nie być danej firmy. Niestety w Polsce aparat administracyjny zbyt często działa z naruszeniem prawa. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że przez wadliwe rozstrzygnięcia, bierność albo nadgorliwość urzędnicy wyrządzają obywatelom – w tym także im – wymierne, poważne szkody. Wiceprezes BCC podkreśla, że w najbardziej drastycznych przypadkach dochodzi do bankructw firm i likwidacji miejsc pracy.
Projekt ustawy zakłada, że urzędnikowi, który wydał decyzję z naruszeniem prawa, będzie groziła kara do wysokości dwunastu jego pensji. Szefowi urzędu, jeśli nie zawiadomi prokuratury o konieczności wszczęcia postępowania przeciw swojemu podwładnemu, ma grozić nawet do trzech lat więzienia. - To wysokie kary, ale uzasadnione w tym sensie, że powinny działać odstraszająco - mówi Protas. - W projekcie znalazł się jednak przepis, że warunkiem pociągnięcia urzędników do odpowiedzialności finansowej ma być bowiem „rażące naruszenie prawa”. Oznacza to, że ta ustawa będzie miała zastosowanie tylko w przypadku rażącego naruszenia prawa, a nie np. rozbieżności interpretacyjnej. Istnieje więc raczej ryzyko, że przepis ten będzie stosowany rzadko.
– Sytuacje, kiedy występuje rażące naruszenie prawa praktycznie się nie zdarzają, a jeżeli tak, są to raczej wyjątki. Bardziej poważnym i znacznie częściej występującym problemem są rozstrzygnięcia urzędników związane z błędną interpretacją prawa – uważa Mirosław Barszcz, były wiceminister finansów, ekspert BCC.