W piątek spotykają się ministrowie finansów i prezesi banków centralnych siedmiu najbogatszych krajów świata: USA, Japonii, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Kanady. Pojawią się także prezesi dziesięciu największych banków prywatnych. Tematem narady będzie globalny kryzys finansowy, który doprowadził do strat w wysokości biliona dolarów, szacowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. – Jesteśmy zdeterminowani, aby posprzątać naszą branżę – powiedział Josef Ackermann, prezes Deutsche Banku.

Zarządzający światowymi finansami zdecydują o tym, jakie kroki powinny zostać podjęte w reakcji na kryzys. Wzorem będą zalecenia Forum Stabilizacji Finansowe. Wprowadzenie w życie zaleceń FSF oznaczać będzie nałożenie na banki i agencje ratingowe nowych obowiązków. Rządy poszczególnych państw wyznaczą ekipy obserwujące banki działające w skali międzynarodowej. Komisja Bazylejska Nadzoru Bankowego zwiększy wysokość obowiązkowego kapitału rezerwowego banków. Inwestorzy wezmą na siebie odpowiedzialność za drobiazgowe badania dokumentów finansowych (due dilligence) tak, by ratingi kredytowe odzwierciedlały ryzyko inwestycji.

Kryzys na rynku finansowym wywołany załamaniem się wartości obligacji opartych na ryzykownych kredytach hipotecznych w USA odbił się niekorzystnie na całej światowej gospodarce. W opublikowanej w ostatnią środę prognozie gospodarczej dla świata MFW był wyjątkowo pesymistyczny. Przepowiedział recesję w USA i Kanadzie, znaczące spowolnienie w strefie euro. Silny eksport, zwłaszcza na tzw. rynki wschodzące, zapewnił solidny wzrost Niemcom. Ale kryzys finansowy odczuły już Hiszpania, Irlandia i Wielka Brytania, w mniejszym stopniu Francja. Brytyjczycy mogą mieć w tym roku tylko 1,6 proc. wzrostu PKB, po 3,1 w 2007 roku, Hiszpanie połowę z ubiegłorocznych 3,8 proc.